Powered By Blogger

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 listopada 2011

Problem z ciągnącym psem

Autorem artykułu jest Pierzasty



Za każdym razem przed wyjściem z psem na spacer jesteś zestresowany(a)? Wkurzasz się, że znów będziesz walczyć z ciągnącym cię w każdą stronę psem i że spacer zamiast przyjemności dostarczy ci tylko niepotrzebnych nerwów? Wcale tak nie musi być.

W przypadku problemu z ciągnącym i nie dającym się podporządkować naszej woli psem wcale nie rozwiązuje problemu kupowanie kolczatki. Jak z większością spraw w naszym życiu nie ma łatwych, szybkich i nie wymagających z naszej strony pewnego wysiłku i wytrwałości sposobów na rozwiązywanie problemów. W przypadku używania kolczatki niejednokrotnie ze zdziwieniem obserwujemy, że pomimo jej używania pies nadal ciągnie w określonym kierunku i nic nie robi sobie z bólu, który sprawia mu kolczatka. Pies po prostu przyzwyczaił się do tego faktu, a w przypadku niektórych ras, których próg bólu jest zdecydowanie wyższy, kolczatka jest absolutnie nieskuteczna.

Najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie nauki psa niektórych bardzo przydatnych nam zachowań już w wieku szczenięcym. Musimy przy tym być bardzo konsekwentni i cierpliwi szczególnie na samym początku, a opłaci nam się to w przyszłości z nawiązką. Nie znaczy to oczywiście, że nie da się tego samego nauczyć psa dorosłego – wymagać to jednak będzie o wiele więcej cierpliwości z naszej strony. Zaczynamy więc od tego, że zanim przystąpimy do naszej tresury pies powinien być już wybiegany (ewentualnie po zabawie, pływaniu czy też innej aktywności). Nie próbujmy uczyć psa chodzenia grzecznie na smyczy bez kolczatki kiedy jest to jego pierwsze wyjście w danym dniu na spacer. Nie zapominajmy, że zdecydowana większość psów lubi dużą dawkę ruchu, którą musimy im codziennie zapewnić. Wracając z godzinnego spaceru po polach, lesie, górach itp. sami zaobserwujemy, że pies ma zdecydowanie mniejszą ochotę na wyrywanie się w jakimkolwiek kierunku i chętniej idzie z nami przy nodze. Zakładamy wtedy zwykłą smycz (nie kolczatkę!) i idziemy z psem w jednym kierunku. Kiedy tylko pies spróbuje pociągnąć nas w innym kierunku my zdecydowanie zmieniamy kierunek naszego marszu na przeciwny lub zatrzymujemy się. Robimy to wielokrotnie i codziennie. Każdy pies jest inny i każdy uczy się w innym tempie. Jednemu wystarczy kilka dni, innemu będziemy musieli poświęcić kilkanaście, ale prędzej czy później każdy zauważy, że jeśli będzie próbował was ciągnąć w jakimś kierunku to skutek będzie odwrotny od zamierzonego, czyli albo dotrze w to miejsce później niż zamierzał (to w przypadku zatrzymań) albo nawet nie dotrze tam wcale (w przypadku zmiany kierunku marszu).

Metoda ta mimo, że wymaga samozaparcia i dużo czasu, jednak jest bardzo skuteczna i wprost trudno wam będzie uwierzyć, że możecie chodzić z waszym psem bez kolczatki i trzyma się was pomimo jej braku. Nie zapomnijcie jednak, że jeżeli nie zapewnicie psu odpowiedniej dawki codziennego ruchu prędzej czy później problem powróci. Tak więc chodźcie z waszymi psami na spacery w miarę możliwości codziennie i co najmniej na 30 minut (najlepiej około 1 godz.) co przyniesie niesamowite korzyści i wam, i waszym pupilom. Poza oczywistymi korzyściami zdrowotnymi dla was spowodujecie również to, że pies – wasz najwierniejszy przyjaciel - będzie szczęśliwy, radosny, chętniejszy do współpracy – a chyba przecież o to chodzi skoro zdecydowaliście się na psa.

---

Zainteresowanych tematyką psów zapraszam na mojego bloga: http://pierzasty-mojpiesija.blogspot.com/

Żywienie molosów

Autorem artykułu jest m.lee



Molosy to grupa psów szczególnie wymagająca w kwestii żywienia. Żywienie ich nie jest rzeczą ani tanią, ani łatwą. Na co należy zwrócić uwagę przy wyborze suchej karmy

021

Molosy to grupa psów szczególnie wymagająca w kwestii żywienia. Żywienie ich nie jest rzeczą ani tanią, ani łatwą. Osobiście uważam, iż najlepszym sposobem dostarczenia psu odpowiedniej ilości zarówno pożywienia, jak i mikroelementów jest karmienie psa karmą suchą. Jest to nie tyle wygodne dla nas co w przypadku karmy mokrej (puszka), czy też gotowania psu jedzenia przez właściciela pozwala na dostarczenie psu wszystkiego czego potrzebuje w idealnych proporcjach, bo przecież dla większości z nas nie jest wiadome w jakiej proporcji w dziennym zapotrzebowaniu żywieniowym naszego pupila znaleźć miałoby się białko pochodzenia zwierzęcego, względem białka pochodzenia roślinnego, czy wypełniacza lub też proporcje soli mineralnych: sodu, wapnia, fosforu, czy magnezu.

Chyba najlepszym sposobem zaoszczędzenia sobie wysiłku, a naszemu czworonogowi zdrowia jest wybranie odpowiedniej, wysoko przyswajalnej i zdrowej suchej karmy. Jeśli jesteśmy już przekonani co do "konsystencji" karmy, możemy zadać sobie kolejne bardzo trudne zadanie - znalezienie odpowiedniej karmy suchej dla naszego psiaka. Wybór jest duży, a my musimy dobrać odpowiednią karmę zarówno dla psa jak i dla siebie, nie każdego bowiem stać na wyżywienie takiej "bestii" jaką jest np. Dog Niemiecki. W doborze odpowiedniej karmy musimy się kierować wieloma względami. Najpierw powinniśmy zastanowić się czy szukać karmy z "półki" Premium, czy Super Premium. Różnica jest zasadnicza, karmy Premium mają niższe wartości składników potrzebnych naszemu psu (w szczególności psów ras dużych) do prawidłowego rozwoju, niestety ale często ubytki utworzone w pierwszych 2 latach życia naszego "olbrzyma" odbijają się na jego zdrowiu w latach późniejszych, a co za tym idzie kończą się wizytami u weterynarza. W dodatku karmy Premium często należy uzupełniać o specjalne suplementy diety (przede wszystkim w okresie dynamicznego wzrostu, czyli od 8 tygodnia do 20/24 miesiąca życia), co w efekcie końcowym dowodzi ze karma Super Premium jest tańsza od karmy Premium.

151

Każda rasa z tej grupy może reagować inaczej na daną karmę, dlatego dobór odpowiedniej suchej karmy jest rzeczą indywidualną u każdego czworonoga. Dla doga niemieckiego hodowle polecają często preparat wspomagający budowę kośćca, gdyż przy tak szybkim wzroście jaki następuje u tej rasy w okresie dorastania, zapotrzebowanie tych psów na budulec tego typu jest wyjątkowo wzmożony. Często właściciele dogów niemieckich mają problem z psami ponieważ ich czworonogi mimo karmienia najlepszą karmą wyglądają na wychudzone. Jest to poważny problem dla właściciela doga, gdyż nie istnieje na rynku karma która zapewniałaby psu tej wielkości wystarczającą ilość tłuszczu. Zwykle zachowana jest proporcja w karmie suchej między tłuszczem a białkiem, co na workach zwykle oznaczone jest w następujący sposób: {30/20}, czyli 30g białka i 20g tłuszczu na 100g pożywienia. Oczywiście pamiętać należy, że im wyższa wartość białka w pożywieniu naszego psiaka tym pies będzie bardziej pobudzony i skory do "wariactw", przy czym karma dla szczeniąt powinna zawierać wyższą wartość protein niż karma dla psów młodych. Redukcja protein powinna nastąpić po upłynięciu 5 miesiąca życia, po "wymianie zębów", wśród różnych producentów karm suchych ilość protein w składzie zarówno dla szczeniąt jak i dla psów młodych jest różna. Ja poleciłbym wartości 29g dla psów od 4 tygodnia do 5 miesiąca włącznie i 23g od 6 miesiąca do zakończenia procesu intensywnego wzrostu, czyli do 20/24 miesiąca życia. Redukcja białek w tym okresie jest bardzo ważna ponieważ może zaistnieć ryzyko podawania zbyt dużej ilości protein, co z kolei może doprowadzić do zaburzeń wzrostu.

tara

Więc jak rozwiązać problem zbyt małych wartości tłuszczy w karmie którą wybraliśmy dla naszego czworonoga?

Rozwiązań jest parę. Możemy do nałożonej porcji suchej karmy dolać nieco oleju roślinnego, nie brzmi to może fantastycznie ale u większości psów sprawdza się świetnie, może natomiast u niektórych osobników pojawić się rozwolnienie krótkotrwałe jak przy zwykłej zmianie karmy lub też długotrwałe, w tym drugim przypadku należy pomyśleć o innym rozwiązaniu jakim jest specjalny preparat przeznaczony do regulowania i uzupełniania elektrolitów (glukoza). Preparat ten dosypuje się do wody w ilościach, które niestety sami musimy określić, gdyż służy on zwykle do uzupełnienia elektrolitów po długotrwałych biegunkach, bądź do wspomagania procesu gojenia po różnego typu operacjach. W przypadku gdy posiadamy kilka psiaków, a tylko jeden z nich wygląda na wychudzonego należy do nałożonej porcji suchej karmy dosypać preparat, a następnie zalać wodą i wymieszać. Efekty powinny być już zauważalne po pierwszym tygodniu stosowania czy to oleju, czy preparatu glukozowego. Po zastosowaniu tej "terapii" wasza wychudzona psinka nabierze kształtów i już nikt na spacerach nie będzie na was dziwnie patrzył.

Żywienie psów dorosłych to już jednak zupełnie inna historia. Oczywiście jeśli macie problemy z ich wyglądem, tzn. jeśli dajecie dawkę podaną przez producenta, która odpowiada waszemu psu wagowo i wiekowo i pies mimo otrzymywania prawidłowej ilości wygląda na niedożywionego to dobrym rozwiązaniem jest stosowanie się do wyżej wymienionych zaleceń. Jeśli natomiast nasz pies nie ma takiego problemu, podajemy mu dawkę podaną przez producenta, a pies ma biegunkę oznaczać to może iż należy zmniejszyć mu podawaną dawkę dzienną suchej karmy. Pamiętajmy o wartościach białko/tłuszcz, jest to bardzo ważna informacja o karmie. Jeśli nasz pies często uprawia sporty, czyli biegamy z nim, jeździmy na rowerze, czy po prostu jest psem "kojcowym" lub przez większość dnia trzymany jest na dworze należy (przede wszystkim w zimie) podawać mu karmę wysoko energetyczną czyli np. wspominana wcześniej zależność {30/20} lub w przypadku psów o jeszcze wyższym zapotrzebowaniu np. psy, które startują w zawodach dla których wspomniana zależność może być niewystarczająca należy podawać im karmę o wartościach wyższych np. {34/24} ale pamiętajmy że wartości przekraczające ten pułap mogą powodować, iż nasz pies będzie trudny do opanowania i wręcz nadpobudliwy mimo to wielu wysokiej klasy producentów produkuje karmy, których wartość protein często przekracza 40g!!!

421

Kilka rad ode mnie:

* staraj się zapewnić swojemu psu dostęp do tej samej karmy (nie zmieniaj jej co chwilę)

* nie przesadzaj ze smakołykami

* podając karmę suchą staraj się nie dodawać do niej mięsa lub sera białego (nie licząc problemów trawiennych jakie przy tym występują, Twój pies stanie się wybredny, następnego dnia będzie mu w tej samej karmie brakowało czegoś co tak pięknie pachniało)

* wybierając suchą karmę szukaj producenta, którego produkty są produkowane tylko i wyłącznie w jednej fabryce i odpowiednio logistycznie rozsyłane na odpowiednie rynki

* pamiętaj o redukcji białka w okresie dynamicznego wzrostu, jest to bardzo istotne (przede wszystkim u ras dużych

* u jakichkolwiek ras gdzie wzorzec FCI lub gdy właściciel należy do innej federacji np. UKC określa maksymalną wysokość naszego psiaka należy uważać gdyż, niektórzy producenci dodają do karmy hormon wzrostu i określają go w składzie jako "składnik utajniony"

* rozwiązanie problemu "wychudzenia" dotyczy psów młodych ale od minimalnie 10 miesiąca życia i psów dorosłych. Nie należy przede wszystkim pierwszym sposobem reagować na ten problem wcześniej

---

m.lee - www.molosy.blogspot. dom

niedziela, 6 listopada 2011

Czy duży pies czuje się dobrze w małym mieszkaniu?

Autorem artykułu jest Pierzasty



Bardzo często możemy się spotkać z obiegową opinia o tym, że duży pies musi mieć dużo miejsca i źle się będzie czuł w małym mieszkaniu. Czy rzeczywiście jest to ważnym wyznacznikiem podczas wybierania psa, którego chcielibyśmy sobie sprawić?

Zacznijmy od tego, że bardzo wiele osób kiedy decyduje się na psa robi to w sposób nieprzemyślany. Decydując się na psa powinniśmy przede wszystkim uczciwie sobie odpowiedzieć, czy mamy odpowiednio dużo czasu w ciągu dnia na zajmowanie się nim. Z każdym psem musimy wychodzić za potrzebą co najmniej 3 razy dziennie chyba, że chcemy doprowadzić do sytuacji, że nasz przyjaciel zacznie załatwiać się w domu. Większość psów ma instynktowną potrzebę oddalania się z miejsca gdzie przebywają na co dzień aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Nie wdając się w szczegóły jest to pozostałość po dzikich przodkach psów, którzy w ten sposób zabezpieczali się przed znalezieniem ich oraz ich młodych przez wrogów występujących w ich naturalnym środowisku. Ponadto każdy pies w większym lub mniejszym stopniu potrzebuje codziennej dawki ruchu. Tak więc wybierajmy psy takich ras, które mają podobny temperament do nas. Jeśli na przykład sami lubimy dużo biegać to nie decydujmy się na jamnika lub pudelka a potem nie zabierajmy go na naszą trasę biegu ponieważ niestety nie podołają (szczególnie na dłuższych dystansach). Wtedy sprawmy sobie psa, który potrzebuje codziennie dużej dawki ruchu – np. husky.

W tym miejscu wracamy do pytania o to czy duży pies będzie się źle czuł w małym mieszkaniu. Zdecydowanie należy tutaj zerwać z tym niesłusznym stereotypem. Sam decydując się na labradora miałem podobny dylemat, który pomogli mi rozwiązać hodowcy. Miałem to niesamowite szczęście że trafiłem na wspaniałych hodowców, którzy kochają zwierzęta i zależy im na tym, żeby trafiały w jak najlepsze ręce. Dzięki nim a potem również z własnych obserwacji dowiedziałem się, że pies nie potrzebuje wielkich przestrzeni w mieszkaniu, czy wielkiego ogrodu do szczęścia. Pies potrzebuje, żeby codziennie ktoś z nim się pobawił, wyszedł z nim na spacer, spuścił go ze smyczy i dał mu się wybiegać. Jeżeli będzie miał to zapewnione będzie psem, który w domu nie sprawia żadnych większych problemów. Będzie psem spokojnym, zrównoważonym i szczęśliwym. Nie będzie niszczył mebli lub innych przedmiotów w domu ani wykopywał kolejnych dziur w ogrodzie. Pies zostawiony sam sobie w ogrodzie z myślą, że przecież ma dużo wolnej przestrzeni sam nie będzie się ze sobą bawił ani biegał w kółko i prędzej czy później zacznie obgryzać roślinki, kopać dołki itp.

Pamiętajmy więc, że w zdecydowanej większości stereotypy nie mają wiele wspólnego z prawdą. Kiedy decydujemy się na psa to najpierw porozmawiajmy z hodowcami, którzy mają oficjalne hodowle zarejestrowane w związku kynologicznym, poczytajmy książki na ten temat, popytajmy znajomych, którzy mają psy od dłuższego czasu. Pozwoli to nam uniknąć nieporozumień i błędów na samym starcie niesamowitej przygody jaką jest pies w naszym domu.

---

Zainteresowanych tematyką psów zapraszam na mojego bloga: http://pierzasty-mojpiesija.blogspot.com/

sobota, 5 listopada 2011

Koza domowa – zwierz hodowlany – cz.2 = na poważnie

Autorem artykułu jest AROKIS



Koza domowa (Capra hircus, syn. Capra hirca) towarzyszy nam od tysięcy lat. Ma 80 cm w kłębie i do 70 kg wagi. Co ciekawe: najpierw była hodowana i hołubiona, potem przeznaczona na zwierzę ofiarne, następnie wyklęta jako przedstawiciel piekła, by na koniec wrócić do łask. Zwierze hodowane u nas głównie przez biedotę. Dlaczego?...

To proste – je byle co, jest mało wymagająca pod każdym względem, ale za to daje mleko, mięso, skóry i wełnę. I tylko jej zapach powoduje, że decydują się ją hodować głównie ci, co nie mają nic do stracenia. A z tym zapachem to raczej spora przesada. Bo jeśli tylko właściciel zadba o czystość zwierzęcia problem przestaje prawie istnieć. Niemniej jednak zakorzeniło się w nas poczucie, iż elegancko jest mieć krowę, nie kozę.

No to poznajmy tego naszego, było nie było, karmiciela. Zacznę najpierw od pochodzenia. Koza to ssak z rodziny krętorogich. Została udomowiona w kilku punktach świata w tym samym mniej więcej czasie. W dolinie Indusu (Beludżystan w Pakistanie) odnaleziono ślady ośrodka hodowlano-pasterskiego kóz z przed około 9000 lat. Na terenach dzisiejszego Iraku, Iranu, Palestyny i Turcji odnaleziono dowody z przed 10-9 tysięcy lat o hodowli już udomowionych kóz! Nastąpiło to najprawdopodobniej w czasie, gdy nasi antenaci zaczynali przechodzić z trybu życia polegającego na łowiectwie i zbieractwie na próby samodzielnego wytwarzania żywności, ale z pewnością jeszcze przed rozpoczęciem prób uprawy ziemi. To były czasy, w których już udomowiono owcę, renifera czy psa ale jeszcze nie bydło, świnie, wielbłądy czy konie. W Europie najwcześniejsze ślady (wykopaliska i malowidła naskalne) udomowienia kóz datuje się na około 4500 lat p.n.e. (Szwajcaria, Francja czy Hiszpania). Zaś około 2000 lat p.n.e. kozy były używane jako zwierzęta ofiarne i z tegoż okresu pochodzi używane nadal dziś określenie „kozioł ofiarny”.

Koza pochodzi od kozy dzikiej i jest blisko spokrewniona z owcą. Dzikie formy obu tych zwierząt są dość trudne do odróżnienia. Kozy trzymają ogon zadarty, a owce opuszczony, a inne różnice dotyczą głównie anatomii wewnętrznej. Obecnie wyróżniamy ponad 80 ras kóz. Prof. Luikart zebrał od 88 ras kóz próbki DNA z obszarów całego świata od Afryki południowej Mongolię i Grecję aż po Islandię. To ułatwiło poznanie historii rozprzestrzeniania się tego gatunku. Okazało się bowiem, że wszystkie pochodzą od dzikiej samicy, a ponadto nie ulega wątpliwości, że kozy Europejskie pochodzą z rejonów Bliskiego Wschodu. Rozprzestrzeniane ich w Europie zawdzięczamy wędrówkom ludów takich jak Celtowie i Germanowie. W starożytnej Grecji były nad wyraz cenione z uwagi na swoją wysoką użyteczność (mleko, mięso, skóry i wełny). Wtedy to odkryto, że bezrożność świadczy o wysokiej mleczności. Słynny „róg obfitości” był rogiem kozim, gdyż samego Zeusa wykarmić miała koza Amaltea. Bogini Atena swoją tarczę miała obitą kozią skórą. Święta zwana Dionizjami wymagały przebrań w skóry tych zwierząt. Dały początki greckiej tragedii i dlatego tłomaczenie słowa ”tragedia” to inaczej „pieśń kozła”. To starożytni twierdzili, że „cztery kozy dają większy zasięg handlu i mniejsze ryzyko niż posiadanie jednej krowy”. Migracje koczowniczych plemion pasterskich pędzących stada kóz obligowały ludność osiadłą do udomowiania i hodowania tych i innych ras zwierząt. Kozy, dzięki niewielkim rozmiarom, wytrzymałości i umiejętności wyżywienia się czymkolwiek były doskonałymi towarzyszami dalekich podróży o towarem handlowym.

Wyodrębnia się pięć użytkowych typów kóz domowych:

1. Mleczny – to zwierzę duże, z dobrze rozbudowanymi wymionami, które zapewniają wydajność na poziomie 2000 kg mleka w okresie laktacji. Przedstawicielem tego typu może być np. koza saaneńska. Wyhodowano ją w Szwajcarii. Jest bezroga o białej, krótkiej sierści i dużych wymionach.

2. Mięsny – to opasy duże, specjalnie uszlachetniane w tym kierunku, co powoduje ich wydajność rzeźną na poziomie 55-62%. Ich wydajność mleczna waha się od 1000-2000 kg. Tu przedstawicielem może być koza Burska o białym umaszczeniu z czerwono rudą głową wyhodowana w Afryce Południowej.

3. Wełnisty – to zwierze drobne, o niskiej plenności, choć ruję przechodzi częściej niż raz do roku. Ich suknia to nie sierść lecz wełna. Biała, czasem łaciata. Włosy pokrywy osiągają 20-25 cm długości. Jedną z dwu ras jest Angorska. Jest jedną z najstarszych ras kóz domowych. Pochodzi z Mezopotamii. Strzyżona dwa razy do roku daje mocno karbikowaną wełnę typu angora o wydajności 1-3 kg od samicy i 3-6 kg od samca. Największym producentem angory jest obecnie Turcja.

.4. Puchowy – kozy te są znacznie mniejsze niż inne. Pokryte są puchem, z którego robi się tkaniny kaszmirowe, łatwe do farbowania. Wydajność mohairu od jednego osobnika sięga do 2,5 kg rocznie, jak u kozy Orenburskiej wyhodowanej w Orenburgu w Rosji.

5. Wszechstronny – należy tu wiele ras (Angielska, Damasceńska, Karpacka, Anglo-nubijska, Kazimierska) często zasiedlających lokalne tereny, do warunków których są szczególnie przystosowane. Głównie hodowane są dla mleka i mięsa. Rasę białą uszlachetnioną charakteryzuje bezrogi łeb, mocna budowa, krótka sierść, dzwonki u szyj samic, a ich waga 50-60 kg. Samce osiągają do 100 kg.

Warto też wspomnieć, iż rasą kóz, która cechuje się wyjątkową skłonnością do obgryzania krzewów jest popularna w basenie Morza Śródziemnego i wyhodowana na Malcie koza maltańska. Przez tę swoją skłonność do czynienia szkód jej populacja została np. w Grecji znacznie zmniejszona.

Jedną z największych kóz jest rasa memberska. W kłębie osiąga do 1 m wysokości. Jej sierść jest brązowa, ruda lub czarna. Czasem łaciata. Głowa bezroga ozdobiona długimi do 40 cm, ogromnymi, kudłatymi i obwisłymi uszami. Ma jeden z najdłuższych okresów mleczności dochodzący aż do 300 dni w roku.

W naszym społeczeństwie uparcie egzystuje wierzenie, że mleko kozy jest niesmaczne i po prostu śmierdzi. Ten zapach jest wynikiem złego przygotowania mleka przez dojarza. Wystarczy świerzy udój zostawić w szerokim naczyniu na dworze, najlepiej na wietrze, do całkowitego wystudzenia. Zapach się z całą pewnością ulotni. Zaś kozie mleko jest znacznie zdrowsze i łatwiej przyswajalne niż krowie. Sery kozie są mniej ciężkostrawne, a niektóre z ich gatunków nadzwyczaj cenione u takich znawców tego tematu jak Szwajcarzy czy Francuzi. Mięso, a zwłaszcza koźlina, jest bardzo smaczne, delikatne i chude. Przypomina nieco królika, lecz jest znacznie lepsze i moim zdaniem bije na głowę tak cenioną u nas cielęcinę. Spróbujcie, bo warto.

---

ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

Koza domowa – zwierz hodowlany – cz.1 = na wesoło

Autorem artykułu jest AROKIS



Koza domowa (Capra hircus, syn. Capra hirca) towarzyszy nam od neolitu. I co ciekawe: najpierw była hodowana i hołubiona, potem przeznaczona na zwierzę ofiarne, następnie wyklęta jako przedstawiciel piekła, by na koniec wrócić do łask. Gdyż, jak mówi przysłowie: łaska ludzka na pstrej kozie jeździ. Albo… jakoś podobnie.

Z tym powrotem do łaski to nie do końca prawda. Na całym świecie koza stanowi o oczywistym działaniu mocy piekielnych na naszą doczesność. Najbardziej znaną biblią satanistów jest książka zatytułowana ” Przygody Koziołka Matołka”, a guru europejskich wyznawców satanizmu jest podobno Babka Kiepska. Tu śpieszę wyjaśnić tajemnicę - dlaczego koza urzęduje na Ziemi, nie zaś w Piekle gdzie jej miejsce. Jest to niezwykle proste: ona zjadła wszystkie sprzęty łącznie z czarnym tronem, co uniemożliwia jej zasiąść na nim. Wyznawcy tej wiary są zawsze w posiadaniu wizerunków kozy, a zwłaszcza jej twarzy (nie wierzący w ten sposób nazywają to pyskiem, za co często od satanistów biorą po mordzie). Bo i twarz owa jest nadzwyczajna sama w sobie jakby nie było. Posłużę się tu terminologią zootechniczna, by nikt mi nie zarzucił, że pokręciłem coś w jej budowie. Tak więc na głowę składają się czoło, uszy, oczy, nos i grzbiet jego, a dalej pyszczek z policzkami i broda zakończona brodą zwaną kozią bródką. Z głowy wyrastają niewielkie, zakręcone rogi. Głowa osadzona jest na szyi, co nie byłoby dziwnym, gdyby znów nie budowa. Otóż szyja owa składa się z karku i podgardla (oczywiście), ma dwa boki (normalka) i (uwaga!) kolczyki zwane też dzwonkami. To nie jest normalne, by kolczyki miast do uszu, przyczepiać sobie do szyi. Zresztą dzwonki czy bamboły i inne takie zwykle dyndają bydlęciu pod podgardlem. Tylko satanistów to nie dziwi… I samej kozy też. Ale wróćmy jeszcze do oczu. Mało który zwierzak domowy ma takie wyłupiaste, często żółte oczy o tak aroganckim, bezczelnym i chamskim spojrzeniu. Jakby chciała powiedzieć: „Możesz mnie cmoknąć…”, co raczej nie stanowi dużego problemu, ponieważ ogon posiada krótki i właściwie niczego nie zasłaniający. Niemniej: Tfu! Innym argumentem satanistów jest posiadanie przez kozę nie tylko racic ale jeszcze dodatkowo, jakby tego było mało, raciczek. I to przy każdej nodze. A ma ich 4 (słownie: cztery)! Dotyczy to zarówno kozy jak i capa czyli starego, niedołężnego, często sklerotycznego i niedomytego samca płci męskiej na ogół. To niedomycie powoduje rozchodzenie się specyficznego zapachu zwanego czasem smrodem lub cuchem. Dlatego też generalnie o kozie mówi się, że to „śmierdzący rodzaj zwierząt” (patrz Benedykt Chmielowski przyp. aut.). Często przypisywane jest to winie niedomytych genitalii capa, co złośliwie rozgłasza kler i jego wierni. Ale przeciwstawianie kozie, przez wyżej wzmiankowanych, tępego baranka nie ma już zupełnie racji bytu, gdyż każdy zdrowo myślący, w oczywisty sposób, mając do wyboru najeść się czy pójść na rzeź, wybierze. Tymczasem naukowcy po prostu stwierdzili, że „ten model tak ma” i już. Zresztą od lat wiadomo, co najnowsza historia potwierdziła, że od smrodu jeszcze nikt nie umarł, a świeże powietrze wielu zaszkodziło, np. dwóm armiom: Napoleona i von Paulusa. Historycznie również zostało potwierdzone, że zabijanie kóz jako zwierząt ofiarnych było wzorcem dla późniejszego postępowania europejskiej Inkwizycji i nie tylko.

W ogóle nieludzkich cech ma to zwierze więcej. I wydawałoby się to oczywistym, bo nie jest człowiekiem. A jednak… Prócz tego, że koza bardzo chętnie czepia się byle wozu, co nie byłoby aż tak dziwnym, bo większość psów ma to samo, a wilki zwłaszcza zimą, to jednak najniecodzienniejszą cechą kóz jest niezwykle chętne przebywanie na drzewach. Zwłaszcza pochyłych. Znana jest opowieść, jak to siedziała koza z koźlęciem na drzewie, gdy nadleciało stado bumerangów. Jeden z nich zakręcił nad drzewo i woła:

- Ty! Koza! Którędy do Iranu?!

- W leeewo! – zabeczała koza. Bumerangi zakręciły i poleciały w lewo.

Ale nie minęło pięć minut, jak nadleciało drugie stado bumerangów i znów jeden zapytał:

- Halo! Koza! Którędy do Iranu?!

- W praaawo! – zabeczała koza i bumerangi poleciały na prawo.

Po chwili odezwał się koźlak :

- Mamooo! A dlaczego powiedziaaałaś im, że do Iranu raz w leeewo, a raz w praaawo?

- Syyynku. – odpowiedziała koza – A po co w Iranie tyle tych bumeraaangów?

Opowieść ta świadczy o niewątpliwej inteligencji tego zwierzęcia.

Ale mówmy dalej o jej zaskakujących cechach. Koza tylko dlatego zaliczona została do ssaków, że nie istnieje nawet najmniejsza podrodzinka wszystkopożerców. Bo kozę, a zwłaszcza samicę, cechuje umiejętność przerobienia każdego posiłku na zdrowe mleko bez szkody własnej. Wiadomo przecież, że koza, w odróżnieniu od osiołka, potrafi zjeść bez zastanawiania się nie tylko z obu żłobów, ale i same żłoby też, a następnie zabierze się za sprzęty ze stajenki i nie tylko. Znane są przypadki pozytywnego przetworzenia na mleko zjedzonych odpadów z elektrowni nuklearnej (podobno były to pręty z reaktora). Nauka nie zna takiej materii, bez względu na stan jej skupienia, którego by koza nie byłaby w stanie zjeść. Ponadto kozy są bardzo skoczne, czego jednak nie potrafią robić dobrze i z tej racji, bezpieczny. Dlatego też bardzo często spotkać je można w szpitalach na oddziałach ortopedycznych. Nauka nie precyzuje czy nie jest to czasem związane z obdarzaniem przez kozy szczególną atencją gipsu. Dla nas jest to ostrzeżeniem, by nie podskakiwać, bo może się to skończyć posądzeniem o satanizm.

Ale są też cechy pozytywne. Zwierze to potrafiło być natchnieniem niektórych artystów. Np. słynny obraz, który namalował Leonardo da Vinci, zatytułowany „Dama z łasiczką” początkowo przedstawiał „Damę z koziczką”. Niestety naciski rodziny owej damy, a zwłaszcza jej męża oraz wysoko postawionego kochanka, zmusiły artystę do zmiany koncepcji obrazu na nieco jednak fałszywą z natury łasicę – taka utajona zemsta malarza, co za jedną zapłatę musiał pracować dwa razy. Z drugiej strony trudno się dziwić protestom. Obraz dekamuflował rzeczywisty stan, że tak powiem, układu rodzinnego. Dlaczego? Otóż wiąże się to z niezwykle silną seksualnością tego zwierzęcia. Potęga ta ujawnia się, dla naprzykładu, podczas sabatów czarownic, które wówczas obowiązkowo spółkują z kozłem, który wytrzymuje to przez całą, wielogodzinną noc bez (sic!) wspomożenia chemii. Nie jeden by tak chciał. Cóż, kiedy chcieć wcale nie znaczy móc, jak mówi stare porzekadło. Niektórzy z nich nawet próbują udowadniać kozom, że jest odwrotnie. Ale jak na razie nie jesteśmy w posiadaniu wiedzy, czy to się udało. Wiadomo tylko, że próby nadal trwają.

W Polsce, w miejscowości Wieruszów, znajduje się ośrodek cechujący się czarną sławą na całym naszym globie. Zamieszkują tam ludzie, których cechuje skoncentrowana nienawiść do kóz. Hodują je tylko po to, by zabić i obedrzeć ze skóry. Z tychże skór robią bez mrugnięcia okiem różniste wyroby kaletnicze, a co zostaje rozprzedają lub, co gorsze, spożywają. Podobno zainteresowała się tą miejscowością Partia Zielonych i zielony klub opozycji zwany Grinpisowcami.

Przeglądając różne materiały dotyczące kóz, kozich wierzeń oraz pragnąc dotrzeć do mało znanych, a, mniemam, ciekawych informacji, znalazłem w jednej z encyklopedii taką – pozwolę ją sobie zacytować nie biorąc żadnej odpowiedzialności za treść z niej płynącą, choć, moim skromnym zdaniem, trudno się nie zgodzić z wnioskami : „Starożytni Grecy uważali, że Zeusa za jego lat szczenięcych wykarmiła własnym mlekiem koza Amaltea. Biorąc pod uwagę fakt, iż później Zeus zabił własnego ojca, zjadł swoją żonę, z rozłupanej czaszki wyskoczyła mu Atena, a także współżył z własną siostrą, nie można powiedzieć, aby wyszedł na tym dobrze”. Od siebie bym tu dodał, ż musiał podobno przerabiać sobie łabędzia na ptaka czy jakoś tam odwrotnie. Ale czy to miało związek z odżywianiem, nie wiem.

Nie jestem pewien czy nie powinno się postulować, by zmienić określenia „stoczyć się” na „skozić się”, a „diabli wiedzą” na „cap to wie”…

---

ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

wtorek, 25 października 2011

Hodowla pszczół - co i jak?

Autorem artykułu jest Piotr Gierula



Pszczelarstwo na naszej ziemi ma bardzo długie tradycje, począwszy od bartnictwa, wytwarzania słowiańskich miodów pitnych, po wybitnych pszczelarzy sławnych na skale światową jak ojciec polskiego pszczelarstwa Jan Dzierżoń, który pierwszy na świecie odkrył partenogenezę u pszczół, na obecnych pszczelarzach kończąc.

Pszczelarstwo jest przedsięwzięciem, którego najważniejszym zamysłem jest hodowla pszczół. Jest ona realizowana w tak zwanych pasiekach, które składają się z poszczególnych uli. Zważywszy na rodzaj gospodarki pasiecznej wyodrębnia się przede wszystkim pasieki stacjonarne i pasieki wędrowne. Jak samo to pojęcie wskazuje, te pierwsze znajdują się ciągle w jednym położeniu, a drugie są transportowane w zależności od okresu przychylnego hodowli.

U zarania rozwoju pszczelarstwa uważano, że pszczoły efektywniej zbierają pyłek kwiatowy i generalnie, lepiej im się żyje w lokalizacjach usytuowanych wysoko. Stąd też pierwsze ule były dokładnie w ten sposób montowane. W raz z upływem czasu jednak tendencje te się odmieniły i dzisiejsza hodowla pszczół opiera się na ulach usytuowanych na ziemi. Najlepsze miejsca do uskuteczniania tego typu działalności to te, które są spokojne oraz mają w pobliżu dostęp do wody.

Na przełomie wieku dziewiętnastego i dwudziestego wprowadzono do uli tak zwane ruchome ramki, które pozwalały wyciągać plastry z miodem bez uszkodzenia gniazda. W siedemnastym wieku z kolei pyłek pszczeli był składowany w ulach, które jednocześnie były atrakcyjnymi ozdobami gospodarstw, w których stała pasieka, pszczoły były obecne non stop a przyozdobione ule dawały wspaniały klimat ówczesnej wsi.

Do dziś utrzymało się mnóstwo tego rodzaju modeli, które były bogato zdobione malowidłami lub płaskorzeźbami. Jak zatem widać, pszczelarstwo ma nad wyraz absorbującą i wieloaspektową historię, toteż warto o niej nie zapominać wtenczas, gdy będziemy konsumować miód wytworzony przez pszczoły lub produkty spożywcze przyrządzone na bazie jego właściwości. Dobrze jest się tym również zainteresować na własną rękę.

---

Pszczelarstwo ule pyłek pszczeli

Wielbłąd – domowy przyjaciel człowieka

Autorem artykułu jest AROKIS



Wielbłąd towarzyszy nam od ponad 4500 lat. W naszej szerokości geograficznej mało znany i stanowiący atrakcję ogrodów zoologicznych i cyrków. Jest nadal niezastąpionym zwierzęciem użytkowym. Stanowi o życiu lub śmierci swoich właścicieli. Co o nim wiemy? Czy go znamy?

Wielbłąd (Camelus) to duże lub średnie zwierzę. Pojawił się w połowie eocenu w Ameryce Północnej, ale wiemy, że przywędrował tam z Afryki i Euroazji. Jego systematyka przedstawia się następująco: domena – eukarionty; królestwo – zwierzęta; gromada – ssaki; podgromada – ssaki żyworodne; szczep – łożyskowce; rząd – parzystokopytne; rodzina – wielbłądowate; rodzaj – wielbłąd. W tym rodzaju wyróżnia się dwa gatunki: baktrian (Camelus ferus) – wielbłąd dwugarbny oraz dromader (Camelus dromedarius) – wielbłąd jednogarbny. Prócz tego można jeszcze spotkać birtugana (zwanego też tulu lub nar) będącego hybrydą (mieszańcem) baktriana i dromadera. Cechuje go znacznie większa łagodność i siła. Posiada jeden garb. Występuje w Afganistanie, Kazachstanie, Iranie, Rosji i Turcji. Możemy się także spotkać z Camą – to hybryda dromadera i lamy urodzona w drodze sztucznego zapłodnienia, gdyż dromader jest cięższy od lamy prawie 6 razy. Baktariany żyją głównie na stepach Azji jako zwierzęta hodowlane, zaś dzikie ich stada liczące, w sumie około 1000 osobników, można spotkać jeszcze tylko na Pustyni Gobi. Od dromadera (prócz ilości garbów) baktrian różni się tęższą budową, jak też mniejszymi rozmiarami i obfitszym owłosieniem.

Wielbłądy średnio mają około 153–200 cm długości ciała, wysokość w kłębie 90–125 cm. Pokrycie sierści: długa, płowa na grzbiecie i bokach, krótsza, jasna na brzuchu. Kończyny długie i smukłe, szyja wygięta, długa, cienka, ogon bardzo krótki o długości 22–25 cm, puszysty i zaokrąglony. Masa ciała wynosi od 80–120 kg. Jednak baktrian mierzy na ogół około 2 m w kłębie licząc razem z garbami. Jego waga osiąga nawet ponad 725 kg. Samce są wyraźnie większe od samic. To zwierzęta roślinożerne, przeżuwacze żywiące się trawami, liśćmi i zbożami.

Garby u wielbłądów stanowią magazyn żywności i wody - są swego rodzaju izolatorami przed nadmiernym ciepłem słonecznym. Ich właściciele mają wysokie kończyny zakończone pazurowatymi, szerokimi i odchylonymi na zewnątrz raciczkami, w których rozwinięte tylko palce III i IV. Są one podbite od spodu miękkimi, elastycznymi, futrzasto-skórzatymi poduszkami, ułatwiającymi poruszanie się po podłożu piaszczystym lub skalistym. Pyski charakteryzują się rozdwojoną górną wargą, a ich uzębienie jest niezupełne. Żołądek nie posiada, w odróżnieniu od innych przeżuwaczy, tzw. ksiąg. Ale najważniejszą cechą są owalne w kształcie erytrocyty, czyli czerwone krwinki odpowiedzialne za transport tlenu i pożywienia w krwioobiegu. To ewenement, gdyż inne ssaki posiadają erytrocyty okrągłe. Samica wielbłąda rodzi na ogół 1 młode. Ciąża trwa 11 miesięcy, a młode karmi się mlekiem z dwu sutków matki przez 4 miesiące.

Baktriany żyją w Azji i Afryce. Ich kuzynami amerykańskimi są wielbłądy z rodzaju lam (lama glama) udomowionych jeszcze przez prekolumbijskich Inków. Należą do nich guanako, wikunia i alpaka (żyją wysoko w Andach i Patagonii, a stado 20-30 sztuk prowadzi jeden samiec). Nie posiadają one garbów i potrafią pokonywać nad przepaściami bardzo niebezpieczne, wąskie przejścia górskie, za co są dodatkowo cenione na tamtych, górskich terenach. Pozyskuje się z nich mięso, skórę, wełnę i mleko. To wyśmienite zwierzęta juczne i pociągowe doskonale wytrzymujące warunki wysokogórskie o zubożałej ilości tlenu.

Ciekawostki:

W roku 986 książę Mieszko I ofiarował niemieckiemu cesarzowi Ottonowi III, wśród innych darów, także wielbłąda. Ale nie wiemy czy był to baktrian czy dromader.

Dromadery w XIX wieku zostały sprowadzone do Australii. Gdy nastąpiła tam ekspansja maszyn, stada ich zostały porzucone i obecnie żyje tam w stanie dzikim około 500-750 tyś sztuk.

W garbie (garbach) wielbłąd odkłada tłuszcz. To jego magazyn pożywienia. Ale nie tylko. W procesie utleniania potrafi on z tegoż tłuszczu uwolnić wodę – dlatego może długo obyć się bez pojenia. A gdy już do tego dojdzie do tego, to może wypić w ciągu jednej minuty do 60 l wody, a jednorazowo nawet, gdy jest spragniony, do jednej trzeciej swojej masy ciała. Nie ma zaś dowodów, żeby wypijał jakąś ilość ponad potrzebę, czyli na zapas. Potem może obyć się bez wody nawet do 10 dni. Jego zapotrzebowanie na ten płyn w warunkach pustynnych jest określane na 0,28 l/h - człowieka na około 1,0 l/h. Jest także niezwykle odporny na temperaturę otoczenia. To wynik umiejętności regulowania temperatury wewnętrznej ciała poprzez jej podniesienie, by zmniejszyć różnicę termiczną pomiędzy ciałem, a otoczeniem, co zmniejsza dopływ ciepła z zewnątrz do organizmu. Zaczyna się pocić dopiero, gdy jego temperatura ciała podniesie się aż o 6 st C! Futro jego posiada niezwykłe właściwości: od zewnątrz odbija promienie cieplne, a od wewnątrz zatrzymuje ciepło. A więc w dzień chroni przed upałem, a w nocy przed chłodem! Jest więc wyśmienicie dostosowane do warunków pustynnych. Innymi cechami wyróżniającymi te zwierzęta są nos i oczy. Ten pierwszy jest tak zbudowany, że może zamykać się i otwierać chroniąc przed wciągnięciem lotnego piasku, a jednocześnie nawilża wciągane przy wdechu powietrze, zaś z wydychanego zbiera i zatrzymuje wilgoć, ograniczając w ten sposób znacznie utratę wody z powodu jej wydychania czy wysuszania przez oddychanie. Jego, natomiast, oczy są okryte powiekami o bardzo długich i gęstych rzęsach. Zwierze, podczas zamieci, czy burzy piaskowej, mrużąc je jest w stanie osłonić gałkę oczną bez utraty widoczności. To wspaniała cecha przystosowawcza. I jeszcze jedno. Potrafi ono udźwignąć duży ciężar nie tracąc równowagi na niestabilnym, piaszczystym lub usuwającym się gruncie. Wspaniały transportowiec.

To wszystko stanowi o tym, że człowiek zaczął je hodować i szanować. Z punktu widzenia historii relacja pomiędzy człowiekiem, a najważniejszymi zwierzętami udomowionymi, największe znaczenie miało udomowienie konia, psa i właśnie wielbłąda. Stał on się ważnym, domowym zwierzęciem ze względu na dużą odporność na zmęczenie, pragnienie, temperatury i wytrzymałość. Potrafi dźwigać lub ciągnąć pomimo bardzo ciężkich i niesprzyjających warunków otocznia. Daje mleko (7-10 l dziennie o zawartości 4-7% tłuszczu) oraz mięso (młody baktrian uchodzi za przysmak, choć w tym celu rzadko się go do tego wykorzystuje – są generalnie zbyt cenne). Ich odchody są doskonałym materiałem opałowym – na pustyni nie ma drewna – dającym ciepło, gotowanie jedzenia i bezpieczeństwo. Spanie pomiędzy nimi to ochrona przed zimnem. Pozyskiwana wełna to 3-7 kg nastrzygu rocznie służąca do wyrobu dobrych, ciepłych i jednocześnie przewiewnych tkanin. Skóra jest niezwykle cenna ze względu na trwałość i ochronę przed temperaturą – stanowi doskonałe pokrycie jurt, czyli domostw plemion koczowniczych Azji i Ameryki oraz jako części garderoby. Dla tych ludzi zwierzęta te stanowią „być albo nie być”. Tak są ważne i cenne, i tak wiele zależy od ich kondycji i bycia z ich opiekunami, że często ich życie jest ważniejsze od życia współplemieńców, bo stanowią o przetrwaniu grupy. Utrata osobnika lub stada stanowi o życiu całych społeczności, do których on czy ono należało. W ich życiu stanowią więcej, niż w życiu europejczyka krowa, a nawet więcej niż współplemieniec czy żona!

Niewiele jest zwierząt na świecie, od których istnienia, bycia, zdrowia i kondycji zależy życie nie jednego człowieka, ale całej grupy, plemienia czy zespołu. Wielbłądy są właśnie tymi, od których to zależy, a które jednocześnie żyją dzięki nim.

Innym takim zwierzęciem jest… koza. Tak, zwykła, znana nam koza. Ale o tym niezwykłym zwierzęciu domowym czytajcie w następnym moim artykule.

Bibliografia:

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN 1969r.

Wikipedia – Internet

Encyklopedia Wiem – Internet

H.Komosińska, E.Podsiadło: Ssaki kopytne: przewodnik. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2002

.

---

ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

sobota, 8 października 2011

Układ moczowy kotów. Problem, rozpoznanie, rozwiązanie

Autorem artykułu jest An Dzie



Układ moczowy kotów to obszar, w którym bardzo często dochodzi do stanów zapalnych. Zdarza się to szczególnie często u kotów starszych lub po sterylizacji oraz u zwierząt stale przebywających w mieszkaniu, których dieta jest zbyt bogata w białko.

Obecnie problem z układem moczowym to przypadłość dużej ilości kotów, a rola opiekuna jest bardzo ważna, gdyż niepodjęcie w odpowiednim czasie leczenia może prowadzić do poważnych konsekwencji (np. mocznicy). Widocznymi objawami, które właściciel kota może natychmiast zauważyć, a które mogą świadczyć o tym, że nasz ulubieniec zaczyna mieć problem z układem moczowym mogą być m.in. długie przebywanie w kuwecie bez oddawania moczu, oddawanie moczu z wyraźnymi oznakami bólu, osowienie, brak apetytu, częste wylizywanie okolic cewki moczowej, autoagresja (np. gryzienie łapy).


Przyczyny takiego stanu mogą być różne. Jedną z nich może być nieodpowiednia dieta naszego pupila może być zbyt bogata w białko. Infekcje dróg moczowych są częstsze u kastratów, których dodatkowo borykają się z problemem otyłości. Bywa tak, że koty, które nie są wychodzącymi, mają do dyspozycji mieszkanie lub dom, czyli przestrzeń zamkniętą, nie mają potrzeby znaczenia terenu, zapadają na choroby układu moczowego znacznie częściej niż koty wychodzące na zewnątrz.


Kiedy zauważymy objawy choroby u naszego kota, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasz podopieczny może cierpieć na infekcyjne zapalenie pęcherza moczowego, kamicę nerkową lub idiopatyczne zapalenie pęcherza moczowego. Ostatni stan chorobowy jest bardzo trudny do wyleczenia całkowitego i często obserwowane są nawroty (np. cewnikowanie).

Jeśli zanotujemy, że nasz kot przejawia, którekolwiek z wymienionych objawów, musimy niezwłocznie zabrać go do lecznicy weterynaryjnej. Lekarz powinien potwierdzić diagnozę i zalecić leczenie. W przypadku chorób układu moczowego, oprócz leczenia, istotna jest też profilaktyka w tym odpowiednia dieta. Nie powinna być ona bogata w białko, najlepiej zapytać lekarza weterynarii o specjalną karmę dla kotów z problemami w obrębie układu moczowego. Oprócz odpowiednio dobranej karmy
powinniśmy zadbać o to, aby nasz pupil miał stały dostęp do wody oraz podawać mu preparaty, które mają działanie profilaktyczne lub wspomagające leczenie.


Obecnie na rynku jest wiele preparatów, które możemy nabyć w gabinetach weterynaryjnych. Sprawdźmy jednak
skład zanim podejmiemy decyzję o wyborze. Dobrze, żeby w składzie preparatu znalazła się dobrze przyswajalna forma glukozaminy – stanowiąca warstwę ochronną pęcherza moczowego, wyciąg z żurawiny (która podobnie jak u ludzi) – utrudnia i uniemożliwia przyleganie bakterii do komórek nabłonka dróg moczowych i wyciąg z prawoślazu lekarskiego, który posiada właściwości osłonowe, przeciwzapalne i łagodzi podrażnienia pęcherza moczowego i cewki.

---

An Dzien http://www.mojkotipies.blogspot.com

Weterynarz w nagłych przypadkach cz.2

Autorem artykułu jest miwa



Cóż robić w takim przypadku? Jeśli mamy pewność lub przypuszczamy tylko, że nasz milusiński został ukąszony przez żmiję to w jak najszybszym czasie udajmy się do najbliższego gabinetu, lecznicy czy kliniki weterynaryjnej.

Cóż robić w takim przypadku? Jeśli mamy pewność lub przypuszczamy tylko, że nasz milusiński został ukąszony przez żmiję to w jak najszybszym czasie udajmy się do najbliższego gabinetu, lecznicy czy kliniki weterynaryjnej.

Weterynarz powinien podać mu odpowiednią surowicę. Znacznie częściej nasz podopieczny może zostać ukąszony przez owady. Reakcja na ugryzienia może być różna. Może pojawić się alergia w postaci wysypki, świądu, opuchlizny oraz bolesności. Co robić w takich sytuacjach? Jak sobie poradzić? Jeżeli zauważymy żądło osy lub pszczoły to powinniśmy jak najszybciej je usunąć. Najlepiej użyć do tego pęsetki lub szczypczyków w celu uniknięcia przedostania większej ilości jadu do organizmu naszego czworonoga. Być może nasz milusiński może mieć alergię na ukąszenia insektów. Sprawdźmy zatem czy jego oddech jest normalny i czy może nie pojawiają się wysypki, albo nie ma nienaturalnej opuchlizny. Przy takim stanie rzeczy powinniśmy udać się do lekarza weterynarii, który pomoże naszemu podopiecznemu. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić w sytuacji, gdy insekt dostanie się do pyska naszego czworonoga.

W takim przypadku musimy zachować bardzo dużą ostrożność, gdyż pojawia się wtedy ryzyko ukąszenia w język, gardło czy podniebienie co spowoduje opuchliznę, a następnie nawet zgon psa poprzez uduszenie. Dlatego też musimy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem weterynarii, który poda naszemu milusińskiemu odpowiednie leki zmniejszające powstałą opuchliznę. To tylko zaledwie kilka przypadków, ale nie każdy z właścicieli wie jak się zachować. Pamiętajmy zawsze o tym, by w miarę możliwości nie okazywać zdenerwowania, gdyż nasz pupil wyczuje każdą zmianę nastroju.



---

Autorem tekstu jest ekspert weterynarz

Weterynarz w nagłych przypadkach cz.1

Autorem artykułu jest miwa



Nie wszyscy wiedzą jak pomóc swojemu pieskowi w różnych sytuacjach wymagających od nas szybkiej reakcji. Zacznijmy może od ataku serca.

Tak, psy także mogą mieć atak serca i pewnie wiele osób może się w tym momencie zdziwić. W końcu mamy lato i jest gorąco na dworze, a my z naszym milusińskim jedziemy samochodem w świat. No cóż musimy jednak na chwilę zostawić naszego podopiecznego w samochodzie.

Niestety psy nie pocą się, gdyż nie posiadają gruczołów potowych. Jedyne co mogą zrobić to pozbyć się nadmiaru ciepła poprzez szybsze oddychanie. Jednym z objawów ataku serca jest właśnie szybszy i płytki oddech, a czasem także utrata przytomności. Co zatem należy zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim musimy wyciągnąć psa z samochodu. Następnie ochłodźmy go zimną wodą. Do tego celu możemy użyć węża ogrodowego.

Umieśćmy naszego milusińskiego w cieniu i zawińmy w zimne i mokre ręczniki. Jeśli mamy taką możliwość to zmierzmy mu temperaturę. Temperaturą krytyczną u psa są 42 stopnie Celsjusza. Niemniej jednak nawet gdy nasz pupil odzyska przytomność i będzie zachowywał się normalnie jak zawsze to i tak zabierzmy go do gabinetu gdzie zajmie się nim weterynarz. Innym przypadkiem spotykanym w polskich górach jest ukąszenie żmiji. Jest to jadowity wąż osiągający 50-80 cm długości. Rozpoznać go można po szarym lub brązowym kolorze łusek wraz z umieszczonym na grzbiecie ciemnym zygzakiem. Zazwyczaj żyje na wrzosowiskach, szczególnie niebezpiecznie jest podczas ciepłych i słonecznych dni. W przypadku ukąszenia jad rozprzestrzeniający się w organizmie naszego pupila sprawia, iż jego naczynia krwionośne ulegają rozszerzeniu powodując opuchliznę. Należy wtedy zabezpieczyć ugryzionego zwierzaka i jak najszybciej udać się do najblizszego gabinetu weterynarii

---

Autorem tekstu jest ekspert Weterynarz

Nauka czystości psa

Autorem artykułu jest Anna Kanicka



Kilka wskazówek jak nauczyć naszego kochanego pupila psa załatwiać się na dworze. Parę drobnych spostrzeżeń dla wielbicieli największego przyjaciela człowieka.

Młode szczenię, które ma od dwóch do sześciu miesięcy należy uczyć odpowiednich zachowań, aby załatwiało się na dworze, a nie w domu. Naukę powinno się zacząć, gdy tylko szczeniak pojawi się w domu.


Najlepsza metoda jest dopilnowanie, aby szczenię znalazło się na dworze po pewnych czynnościach:
po wypiciu wody, po każdym posiłku, po obudzeniu się nawet z krótkiej drzemki, po dłuższym gryzieniu zabawki, po zabawie lub jeśli zaczyna obwąchiwać w domu różne miejsca.

Ważne jest, aby nagrodzić psa za załatwienie potrzeby na dworze. Gdy szczenię zaczyna się załatwiać w odpowiednim miejscu, wydaj specjalną komendę na przykład: "siusiu!". Jeśli zobaczymy, że szczenię ma zamiar się załatwić w domu, wtedy postarajmy się odwrócić jego uwagę i wyprowadzić je na dwór. Jeśli psiak nabrudzi w domu, nie karć go za to, tylko odprowadź w spokoju w inne miejsce i posprzątaj. Zanim się nauczy na pewno zdarzy się kilka wypadków.

Jeżeli piesek nabrudzi w domu, nie okazujmy mu złości, ponieważ może go to odstraszyć i nie będzie chciał załatwiać swoich potrzeb przy tobie. Mogłoby to również spowodować oddawanie moczu ze strachu.

Jeżeli ciężko nam jest wyprowadzać pieska tak często na dwór, bo mieszkamy w bloku, czy pracujemy długo, możemy skorzystać jeszcze ze sposobu nauki załatwiania się na gazecie. Przykrywamy podłogę gazetami, gdy szczeniak ograniczy się do pewnej częsci pokoju, usuwamy stopniowo gazety. Potem możemy przesuwać gazety do drzwi wejściowych, a nastepnie w ciepły dzień rozkladamy na dworze. Kolejnego dnia usuwany gazety, a gdy pupil się załatwi na dworze chwalimy go. Obserwujemy pieska, czy nie szuka gazety jest to znak, że trzeba go wyprowadzić.


---

kania

sobota, 1 października 2011

Akwaria morskie - niezbędny sprzęt

Autorem artykułu jest Jaspis



Wielu z Was zapewne posiadała akwarium w domu. Kilka rybek, filtr, jakaś ozdoba. Utrzymanie niewielkiego akwarium nie wymaga wiele wysiłku przy minimalnej wiedzy. Jednak wiele osób zdecydowało się na kupno dużego akwarium morskiego.

Akwaria morskie są bardzo trudne w utrzymaniu. Pierwszym elementem w jaki musisz się uzbroić przed kupnem takiego akwarium jest wiedza. Bez niej prędzej czy później akwarium zajdzie brudem i co gorsza Twoje rybki i organizmy zaczną obumierać.

Co musisz wiedzieć by kupić sobie akwarium morskie?

Na początek podstawowa rzecz czyli zbiornik. Jeśli nosisz się z zamiarem kupna zbiornika o mniejszej pojemności niż 30 litrów to lepiej nie zajmuj się rybkami. Dla początkujących akwarystów zbiornik o pojemności 100 litrów będzie najlepszy.

Kolejna rzecz to filtry. Rozróżniamy trzy rodzaje filtrów: biologiczne, mechaniczne oraz chemiczne. Filtr biologiczny jest konieczny w akwarium. Usuwa on z akwarium amoniak, który jest produktem przemiany materii oraz gnicia pokarmu i roślin w zbiorniku. Filtr mechaniczny usuwa resztki pokarmu i gnijące rośliny.

Filtr chemiczny jest połączeniem filtru biologicznego i mechanicznego. Trzeba jednak wiedzieć jak go używać. Trzeba nadmienić, że wystarczy Ci jedynie filtr biologiczny. Dla początkujących osób filtr chemiczny i mechaniczny jest zbędny.

Kolejnymi elementami są grzałki i oświetlenie. Jeśli masz ochotę hodować tropikalne ryby w swoim akwarium to grzałka będzie Ci niezbędna by podgrzać wodę. Polecam grzałki, które sięgną dna co spowoduje równomierne grzanie wody w całym akwarium.

Oświetlenie również może być dużym wydatkiem. Możesz zastosować jarzeniowe oraz HQI. To drugie może być niezbędne jeśli zastosujesz niektóre gatunki koralowców. Przemyśl jednak zakup takich koralowców, ponieważ oświetlenie HQI jest bardzo kosztowne i energochłonne.

Kolejny zakup to pompa i odpieniacz. Zadaniem pompy jest filtrowanie wody. Musisz odpowiednio dobrać pompę do swojego akwarium by woda filtrowana co najmniej 8 razy na godzinę. Natomiast odpieniacz służy do usuwania białka z wody.

Pamiętaj, że ta garstka wiedzy to dopiero początek zabawy z akwariami morskimi. To ciągła nauka o rybach, roślinach i sprzęcie potrzebnym do utrzymania hodowli.

Psy i brzydko pachnące problemy układu pokarmowego

<p>Autorem artykułu jest Magdalena  Banach</p>
<br />
Wzdęcia, zaparcia, biegunka - te przykre dolegliwości dotyczą także psów. Nie wolno nam zapominać, że kondycja fizyczna i stan zdrowia zwierząt domowych zależą przede wszystkim od nas, dlatego warto wiedzieć jakie są przyczyny zaburzeń pracy układu pokarmowego, jak im zapobiegać oraz jak z nimi walczyć kiedy już się pojawią. 
<p lang="pl-PL"><strong>Wzdęcia i burczenie w brzuchu</strong></p>
<p lang="pl-PL"><strong> </strong>Kiedy naszemu psu zaczyna burczeć w brzuchu, wkrótce możemy się spodziewać efektów w postaci przykrych zapachów. Pies może mieć wiatry z różnych powodów, do najczęstszych należą nieodpowiednia dieta lub zbyt szybka jej zmiana, zjedzenie resztek pożywienia dla ludzi, zjedzenie na spacerze rozkładających się resztek pokarmu, a także zaawansowany wiek naszego czworonoga.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Nieodpowiednia dieta dla psa</strong></p>
<p lang="pl-PL"><strong></strong><img style="float: right; margin: 10px;" src="http://media.artelis.pl/articles/19592/38487/1346082_miniature_dachshund_2.jpg" alt="Wiatry u Twojego psa mogą oznaczać ból brzucha" width="300" height="221" />Każdy pies, oprócz ogólnie przyjętych norm dla danej rasy, płci, stanu zdrowia i wieku ma swoje własne, indywidualne wymagania dotyczące odżywiania. Troskliwy opiekun wie co służy, a co szkodzi jego pupilowi i tak komponuje jego posiłki, by zwierzę nie odczuwało przykrych dolegliwości ze strony układu pokarmowego. <a href="http://www.friskies.pl/" target="_blank" title="Pełnowartościowe karmy dla psów i kotów">Karmy dla zwierząt</a> powinny być dobierane w oparciu o wyżej wymienione czynniki, jeśli jednak pies cierpi na zaparcia, biegunkę lub wzdęcia, to znak, że dana dieta mu nie służy. Najlepszym rozwiązaniem będzie konsultacja  z lekarzem weterynarii oraz wnikliwa analiza składników zawartych w podawanej karmie dla zwierząt. Weterynarz prawdopodobnie zaleci wyeliminowanie z diety dodatków takich jak resztki jedzenia domowników, a także smakołyków, które mogą być nietolerowane przez naszego psa. Pamiętajmy, że wysokiej jakości zbilansowane jedzenie dla psów, zawiera wszystko co jest potrzebne dla ich prawidłowego funkcjonowania, dlatego niepotrzebne są smakołyki, kości, czy resztki z obiadu, które mogą tylko zaszkodzić. Weźmy też pod uwagę, że psy mogą źle tolerować ziarna kukurydzy zawarte w wielu karmach, oraz drób, który może uczulać czworonoga.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Jak wprowadzać psu nową karmę</strong></p>
<p lang="pl-PL">Warto wiedzieć, że wszelkie zmiany w diecie zwierząt domowych wprowadzamy stopniowo. Jeśli z jakiegoś powodu decydujemy się na inną karmę niż podawaliśmy dotychczas, należy zacząć od dodawania jej w małej ilości do poprzedniej karmy. Z każdym dniem zwiększamy proporcje nowej karmy w stosunku do tej, którą chcemy wyeliminować. Proces ten powinien trwać od 4 do 6 dni, a więc dopiero po pięciu dniach mieszania pokarmów, możemy zaserwować naszemu pupilowi nową karmę, oczywiście pod warunkiem, że w czasie wprowadzania zmian nie wystąpiły nagłe dolegliwości ze strony układu pokarmowego.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Przykre zapachy pojawiają się coraz częściej wraz z wiekiem psa</strong></p>
<p lang="pl-PL"><img style="float: right; margin: 10px;" src="http://media.artelis.pl/articles/19592/38487/labrador_starzejacy_si.jpg" alt="Z wiekiem pojawiają się problemy z układem pokarmowym" width="203" height="300" />Gdy pies się starzeje pojawiają się takie dolegliwości jak wiatry, co najczęściej spowodowane jest zwiotczeniem mięśni układu pokarmowego. Z wiekiem zmianie ulegają także procesy trawienia tłuszczu, białek i węglowodanów, czy mamy zatem na to jakiś wpływ? Pomimo tego, że nie pokonamy praw natury, możemy zminimalizować dolegliwości charakterystyczne dla zwierząt w zaawansowanym wieku. Posiłki należy podawać w mniejszych porcjach ale 4 razy dziennie, ważny jest także wybór karmy spośród tych przeznaczonych dla psów seniorów. Są to karmy lekkostrawne, zapobiegające wzdęciom i zaparciom, a także otyłości. Regulują pracę układu pokarmowego starszych zwierząt, u których zmniejsza się przemiana materii i tolerancja na wiele składników odżywczych.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Zaparcia u psów</strong></p>
<p lang="pl-PL">Zaparcia u psów mogą być spowodowane połknięciem przedmiotów czy zjedzeniem kości, to także często wynik nieprawidłowej diety. Przewlekłe i nawracające zaparcia są bardzo niebezpieczne dla zdrowia zwierzęcia, mogą nawet wymagać interwencji chirurgicznej! Doraźnie można pomóc psu w wypróżnieniu się podając mu olej parafinowy – należy jednak zasięgnąć porady lekarza weterynarii jaką ilość oleju możemy podać naszemu psu. Ogólnie przyjmuje się, że jest to 2 razy dziennie 1 łyżka stołowa na 15 kg masy ciała zwierzęcia. Problem zaparć może także towarzyszyć różnym chorobom i być niepokojącym sygnałem, że zaczyna się dziać coś niedobrego, stąd ważna jest obserwacja psa, znajomość jego zachowań i umiejętność rozpoznania jego samopoczucia.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Gdy zaparcia stanowią problem przewlekły</strong></p>
<p lang="pl-PL">Jeśli jednak zaparcie u naszego czworonoga nie jest jednorazową kwestią ale powracającym problemem, musimy zmienić dietę na bogatszą w błonnik, a także zapewnić psu więcej ruchu. Jeśli decydujemy się na zbilansowaną karmę, to dodatki nie będą raczej potrzebne, jeśli sami komponujemy posiłki naszemu psu, to warto dodawać do nich otręby owsiane w ilości nie przekraczającej  0,5 - 2 łyżek na dobę w zależności od masy ciała psa. Optymalna dieta i regularne spacery powinny rozstrzygnąć problem, na wszelki wypadek warto jednak wyeliminować z psiego jadłospisu kości, które bardzo często stanowią główną przyczynę zaparć!</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Biegunka u psów</strong></p>
<p lang="pl-PL">W przypadku dorosłych psów najważniejsza jest obserwacja naszego czworonoga, widzimy przecież jak się zachowuje, czy jest osłabiony, jak szybko traci siły, czy nie ma chęci do zabawy, czy pije wodę, czy stracił zainteresowanie otoczeniem, etc. W przypadku połączenia tychże objawów z biegunką powinniśmy pokazać zwierzę lekarzowi, przyczyną biegunki może być bowiem zatrucie rośliną, czy substancją chemiczną.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Biegunka u psów dorosłych</strong></p>
<p lang="pl-PL"><img style="float: right; margin: 10px;" src="http://media.artelis.pl/articles/19592/38487/szczeni.jpg" alt="Biegunka u szczeniaków wymaga natychmiastowej wizyty u weterynarza" width="300" height="199" />Jeśli pies czuje się dobrze, a biegunka była jednorazowym wydarzeniem wystarczy obserwacja. Należy zapewnić psu dostęp do świeżej wody ale pokarm dla psów należy odstawić przynajmniej na 12 godzin. Po tym czasie pierwszy posiłek powinien być lekkostrawny, najlepiej zacząć od gotowanego ryżu, ewentualnie ryżu z mięsem kurczaka, jeśli oczywiście pies nie ma uczulenia na drób. Można też namoczyć w ciepłej wodzie <a href="http://www.zwierzetawdomu.pl/nie-dla-psa-ani-kota-cebula.html" target="_blank" title="Jak karmić zwierzę po przebytym zatruciu cebulą">suchą karmę</a> i wymieszać ją z ryżem, taki posiłek podajemy w małej ilości i obserwujemy zwierzę. Ważne jest czy pies je z apetytem, czy niechętnie i jak zareaguje jego układ pokarmowy. Jeśli biegunka nie ustaje wizyta w gabinecie weterynarii jest konieczna.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Biegunka u szczeniąt</strong></p>
<p lang="pl-PL">Biegunka jest szczególnie groźna dla szczeniąt, u których bardzo szybko może dojść do odwodnienia organizmu. Dlatego jeśli szczenię ma biegunkę bezzwłocznie zgłoś się do lekarza weterynarii, niezależnie od jej przyczyny pies otrzyma kroplówkę, która uzupełni niedobór wody i elektrolitów we właściwej proporcji.</p>
<p lang="pl-PL"><strong>Uwaga!</strong></p>
<p lang="pl-PL">Jeśli podejrzewamy, że nasz pies zjadł na spacerze coś trującego, na przykład padlinę, mysz albo trutkę na szczury, nie czekajmy na pierwsze objawy zatrucia, ale natychmiast zabierzmy zwierzę do lekarza, który na wszelki wypadek poda leki zapobiegające skutkom działania tej niebezpiecznej trucizny.  </p>
---
    <p><p>Magdalena Banach</p>
<p><a href="http://www.inet-partner.pl/" target="_blank" title="Copywriting">http://www.inet-partner.pl</a></p></p>

Kotku czas na kąpiel!

Autorem artykułu jest Magdalena Banach


Koty bardzo nie lubią wody a kąpiel jest dla nich znacznie trudniejszym przeżyciem niż dla psów, wśród których zdarzają się prawdziwi amatorzy ciepłej wody w wannie! Choć nie powinno się kąpać zwierząt domowych zbyt często, to bywa, że staje się to koniecznością i co wtedy?
Kąpanie zwierząt domowych
Kot po kąpieliLekarze weterynarii są zgodni co do tego, że pokryta lipidami skora zwierząt takich jak koty i psy nie powinna być poddawana działaniu detergentów. Kiedy jednak zwierzęta żyją z nami pod jednym dachem, to ze względów higienicznych muszą być czasem kąpane. Najważniejsze, by robić to tylko wtedy gdy naprawdę zachodzi taka potrzeba i używać w tym celu kosmetyków przeznaczonych dla psów i kotów. Wybór szamponu jest bardzo ważny, kiedy kupujemy karmę dla psa lub pokarm dla kota bierzemy pod uwagę jego rasę, wiek, płeć i stan zdrowia podobnie powinno być przy wyborze środków czystości, inaczej zamiast załagodzić dolegliwości skórne możemy tylko je zaostrzyć!
Kiedy możemy kąpać kota?
Koty możemy a nawet musimy kąpać wówczas, gdy cierpią na choroby skóry – jeśli oczywiście tak zalecił lekarz weterynarii - wówczas dobieramy odpowiednie preparaty, mogą to być szampony odbudowujące strukturę włosa, szampony przeciwświądowe, przeciwpchelne, czy nawilżające skórę i przywracające właściwa równowagę lipidową. Koty kąpiemy gdy ich sierść jest mocno zabrudzona i pozlepiana, a wyczesywanie nie przynosi rezultatu, a także gdy zwierzę zbyt intensywnie i nieprzyjemnie pachnie. Podstawowym i najlepszym zabiegiem pielęgnacyjnym dla kotów jest szczotkowanie, jednak gdy to nie pomaga trzeba przystąpić do kąpieli. Trzymajmy się zasady - jeśli kot jest brudny i czesanie nie pomaga usunąć nieprzyjemnego zapachu – wykąpmy kota, ale nigdy nie róbmy tego ze względów profilaktycznych!
Jak wykąpać kota?
Mocne rękawice to podstawa przy kapaniu kota!Po pierwsze pamiętajmy, że ze względu na delikatną skórę tych zwierząt i pH pomiędzy 7 – 10, do kąpieli kotów absolutnie nie nadają się kosmetyki dla ludzi! Musimy zaopatrzyć się w specjalny preparat do kąpieli kotów, najlepiej w gabinecie weterynaryjnym, gdzie lekarz znający historię naszego pupila pomoże wybrać odpowiedni preparat. Zanim namoczymy sierść należy ją dokładnie wyszczotkować, a ewentualne kołtuny delikatnie i ostrożnie wyciąć. Podczas kąpieli kota będą potrzebne przynajmniej dwie osoby, jedna musi zająć się tylko i wyłącznie trzymaniem zwierzęcia, a druga czynnościami pielęgnacyjnymi – pamiętajmy, że kota jest znacznie trudniej utrzymać niż dużego psa! Stąd też warto pozamykać okna i drzwi w pomieszczeniu w którym kapiemy zwierzę, gdyż przestraszone będzie próbowało uciec. Aby zapobiec bolesnym zadrapaniom należy ubrać coś z długim rękawem i grube rękawice. Dbajmy o odpowiednią temperaturę wody – powinna być zbliżona do temperatury ciała kota i uważajmy, by piana ani woda nie dostały się do uszu i oczu, co może prowadzić do podrażnienia i powodować narastanie stresu. Sierść kota najlepiej spłukiwać polewając go delikatnie wodą z dzbanka, a nie z prysznica, którego koty panicznie się boją! Następnie wycieramy kota ręcznikiem, rozczesujemy sierść i suszymy suszarką. Dobrze jest suszyć i jednocześnie szczotkować zwłaszcza długą sierść, by zapobiec jej skołtunieniu.
Jak często można kąpać psa?
Psy, które mieszkają z nami pod jednym dachem muszą być od czasu do czasu kąpane ze względów higienicznych oraz ze względu na zapach, który może stać się nieprzyjemny. Warto pamiętać, że zbyt częste kąpiele czworonogów nie są wskazane, można robić to 2 – 3 razy w roku i tylko za pomocą środków przeznaczonych do pielęgnacji psów! Szampon do kąpieli psa najlepiej kupić w gabinecie weterynaryjnym, nie zaleca się kupowania tanich preparatów z nieznanych źródeł pochodzenia (podobnie z resztą jak innych akcesoriów i karmy dla zwierząt). Nigdy bowiem nie wiadomo czy spełniają one normy bezpieczeństwa, czy były produkowane, transportowane i przechowywane w odpowiednich warunkach. Kupując jedzenie dla psa, czy środki czystości i kosmetyki u zaufanego lekarza weterynarii, mamy pewność, że są one oryginalne.
Kąpiel w nagłych wypadkach
Po takiej zabawie kąpiel psa jest niezbędnaDo nadprogramowego kąpania psa musimy przystąpić gdy ten wytarza się na spacerze w błocie, padlinie lub odchodach innych zwierząt, wówczas nie mamy zbytniego wyboru – po prostu musimy go wykąpać! Duże psy wygodnie jest kąpać pod prysznicem – najlepiej jeśli posiadamy taki w pomieszczeniu gospodarczym lub garażu, małe psy można włożyć do wanny, tak będzie wygodniej. Trzeba liczyć się z tym, że łazienka i my będziemy mokrzy i brudni, a na pewno oblepieni sierścią, więc najlepiej założyć wygodne, robocze ubranie.
Jak wykąpać psa?
Uwaga - zanim przystąpimy do kąpieli należy przeczytać zalecenia producenta szamponu i ściśle się do nich stosować! Kiedy pies jest już w miejscu kąpieli, warto mieć go za co trzymać, dobrze sprawdza się uprząż dla psów która ułatwia przytrzymanie zwierzaka w razie próby ucieczki. Namaczamy sierść dokładnie ciepłą (ale nie gorącą!) wodą, następnie nakładamy szampon i wmasowujemy go dokładnie w każdą część ciała omijając okolice oczu. Aby piana nie dostała się do oczu, zaleca się naniesienie wokół nich kółek z wazeliny lub też po prostu można zasłonić oczy dłonią. Kąpiel powinna odbywać się sprawnie i w miłej atmosferze, tak by pies czuł się bezpiecznie. Dobrze jest by towarzyszyła nam druga osoba, która może przytrzymywać psa i nagradzać jego grzeczne zachowanie podając mu granulki suchej karmy. Następnie dokładnie i obficie spłukujemy sierść psa letnią wodą, po czym osuszamy ją ręcznikiem.
Bezpieczeństwo po kąpieli
Warto mieć na uwadze, że większość psów po takiej kąpieli będzie biegać jak nakręcona, psy próbują rozładować w ten sposób nagromadzone napięcie, a także otrzepują się z wody i wycierają o różnego rodzaju sprzęty gdyż odczuwają świąd. Trzeba więc usunąć niebezpieczne przedmioty z otoczenia pupila, by nie zrobił sobie krzywdy oraz te, których ewentualnego zniszczenia chcemy uniknąć. Po kąpieli nie powinniśmy wypuszczać psa na dwór z dwóch powodów, po pierwsze zwierzę może się przeziębić, a po drugie z pewnością zechce się w czymś szybko wytarzać...
---
Magdalena Banach
http://www.inet-partner.pl/

piątek, 30 września 2011

Kameleon – nasza hodowla - cz.2

Autorem artykułu jest AROKIS



Kameleony są na wolności dość poważnie zagrożone wymarciem. Dlatego zalecam zakup zwierzęcia z pewnego źródła, czyli w specjalistycznym sklepie terrarystycznym, gdzie otrzymamy również dowód rejestracyjny danego osobnika. Poza tym kameleony rozmnożone w warunkach terrarium znacznie łatwiej i lepiej znoszą warunki hodowlane.

Z kilku powodów Kameleon jemeński (Chamaeleo calyptratus) jest jednym z lepszych wyborów dla początkującego, mniej doświadczonego terrarysty: dobrze znosi przebywanie w terrarium i łatwo rozmnaża się. Terrarysta musi jednak posiąść podstawową wiedzę o tych gadach, ich potrzebach, zwyczajach, warunkach bytowania i sposobach opieki.

Pochodzi on z południowo-zachodniej Arabii Saudyjskiej oraz Jemenu. Stąd nazwa. Cechuje się pięknym ubarwieniem, co uwidacznia się szczególnie, gdy gad jest podniecony. To duże zwierzę – samce dorastają do 50 cm długości, zaś samice do 35 cm. Krótką i szeroką głowę ozdabia wysoki hełm. Długi ogon w momencie podniecenia lub snu zwijają w tzw. „ślimaka”. Są aktywne wyłącznie w dzień. Będąc pozbawionym błon bębenkowych jego głównym zmysłem postrzegania świata zewnętrznego jest wzrok. Nawet najdrobniejszy ruch nie ujdzie jego uwadze. Jest niezmiernie żarłoczny, co terrarysta niewątpliwie odczuje na swoim portfelu. Powodem tego jest słabe trawienie połączone z bardzo szybką przemianą materii. Chętnie poluje na żwawo poruszające się owady. Gdy jest zdenerwowany chrapliwie syczy, a dorosły samiec potrafi boleśnie ugryźć. Samice są spokojniejsze od samców, ale nawet jeśli przebywają bez samca, to składają jaja. Są one oczywiście niezapłodnione, ale wysiłek dla organizmu taki sam duży i osłabiający go. Samiec będzie żył dłużej (około 7 lat) i w lepszej kondycji, dlatego zalecam jego właśnie kupno na początek. Dymorfizm płciowy jest u tych zwierząt tak oczywisty, iż nie powinno być żadnego problemu przy zakupie nawet małego, młodego osobnika - samce posiadają na tylnych łapkach charakterystyczne ostrogi, których samice są pozbawione. Ponadto te ostatnie mają wyraźnie mniejsze hełmy na głowach. Z uwagi na dużą terytorialność kameleonów zalecałbym również chów pojedynczy. Gdy nasz kameleon jest ubarwiony spokojnie, pastelowo oznacza, że jest spokojny. Zmiana kolorów na jaskrawe może mówić o zaniepokojeniu, strachu, próbie odstraszenia potencjalnego wroga albo o zalotach, którym towarzyszy jeszcze, prócz ferii barw, zwijanie i rozwijanie ogona oraz uderzanie głową w korpus samicy. Generalnie ukazywanie różnych barw ciała służy do wizualnej komunikacji międzyosobniczej. Choroba lub stres objawiają się zmianą barwy na ciemną do czarnej nawet. U samic ciemne zabarwienie z występującymi jasnymi, często żółtymi, plamkami sygnalizuje: ”Jestem w ciąży! Koniec zalotów!”. Samce prowadzą ze sobą bezkrwawe pojedynki o samicę lub terytorium ukazując najjaskrawsze z możliwych barwy. Jest to niezmiernie widowiskowe zdarzenie. Generalnie na ziemię nie schodzą one z gałęzi, gdzie czują się bezpiecznie ukryte. A jeśli już to się zdarzy poruszają się powoli, jakby niepewnie wyciągając i cofając łapki.

Ogólne informacja mamy za sobą. Czas przygotować odpowiednie:

Terrarium dla kameleona.

Musi ono być odpowiednio duże. Typu leśnego (dużo gałęzi dostosowanych średnicą do łap danego kameleona, żywe rośliny i pnącza pozwalające na ukrycie się czyli zwiększenie poczucia bezpieczeństwa) o układzie pionowym i wymiarach minimalnych 100/60/100 cm dla jednego samca ew. 2 samic, a 80/50/80 dla pojedynczej samicy. Bardzo ważnymi czynnikami są temperatura, wilgotność i wentylacja. Pomieszczenie posiadające szklane lub plastikowe ściany powinno co najmniej jedną z nich mieć z siateczki metalowej lub też plastikowej. Oczywiście możemy także zastosować wolierę całkowicie zbudowaną z siatki, ale wówczas musimy przewidzieć silniejsze ogrzewanie z uwagi na łatwiejsze ubytki ciepła. Najlepsza jest pół woliera. Temperatura w pomieszczeniu powinna wynosić 24-30 st. C. Kameleon, będąc zwierzęciem zmiennocieplnym, lubi wygrzewać się w słońcu. Namiastkę tego możemy mu zapewnić podwieszając lampę typu promiennik – lustrzanka tzw. kwoka lub grzybek. Pod promiennikiem tym temperatura nie powinna przekraczać 34-38 st. C i należy go tak umieścić lub osłonić siatką, by zwierzę nie mogło się poparzyć. W nocy wystarcza temperatura pokojowa. Jeśli zauważymy, że na ściankach zbiera się para wodna lub nasz podopieczny spędza czas z otwartym pyskiem, jakby ziajał, oznacza to iż wentylacja pomieszczenia jest niewydolna, a zwierzęciu jest za gorąco i duszno. Należy natychmiast to zmienić. Ale tu trzeba pamiętać, by nie narazić kameleona na przeciągi. Jest on na to bardzo wrażliwy i łatwo może zapaść na schorzenia dróg oddechowych niebezpieczne dla jego życia. Dobrze jest też pokój z terrarium często wietrzyć. Żeby utrzymać właściwą wilgotność wystarczy ustawić wewnątrz pojemniczek z parującą wodą lub spryskać terrarium wodą dwa razy dziennie. Oświetlenie musi być jasne. Najlepszym do tego będzie zamontowanie świetlówek UV (dostępne są z sklepach zoologicznych), która zapobiega również niektórym schorzeniom. Dno pomieszczenia najlepiej wymościć korą lub kostką kokosową oraz papierem, co ułatwi nam sprzątanie. Bo odchody, różne odpadki i martwe owady należy usuwać codziennie. Kameleonowi i tak jest obojętne jaka jest ściółka, gdyż przebywa wyłącznie na gałęziach powyżej.

Naszego kameleona musimy czymś karmić. A więc:

Żywienie.

Kameleony często podskubują rośliny rosnące w terrarium, Najbardziej lubią trzykrotkę. Nie pogardzą też liśćmi mlecza, endywii czy rucoli oraz kawałkami słodkich owoców. Ale nie wolno podawać cytrusów, a awokado jest wykluczone. Jednak wegetarianizm nie jest ich cechą dominującą. To drapieżniki i dlatego też trzonem diety muszą być owady. Najczęściej podaje się koniki polne. Jednakże, by uniknąć monotonii w żywieniu (bo kameleony są wrażliwe na monodietę i tracą apetyt), możemy podawać karaczany, jedwabniki, muchy, młode świerszcze, pająki, motyle, ćmy, pasikoniki i mysie noworodki. Ponieważ kameleony należą do bardzo żarłocznych jaszczurek, a nasz, jemeński, jest na dodatek dość duży, jak na przedstawiciela tej rodziny gadów łuskoskórych, więc i pożywienia będzie potrzebował znacznie więcej. Po prostu kameleona trzeba karmić obficie i już. Dlatego też przed rozpoczęciem jego hodowli należy się zastanowić nad założeniem własnej hodowli karmowej lub zorganizowaniem sobie łatwego dostępu do dobrego i taniego źródła pokarmu. W przeciwnym razie musimy się liczyć ze sporymi wydatkami. Muchy stanowią doskonały pokarm objętościowy. Wystarczy zakupić w sklepie wędkarskim (lub wyhodować samemu) białe robaki, ich poczwarki w pudełku umieścić w terrarium, a z wylęgniętymi muchami nasz podopieczny sobie poradzi. Można też poczwarki zamknąć w pudełku, a wylęgłym muchom podać do jedzenia witaminowo-wapniową papkę celem podniesienia ich wartości odżywczej i dopiero po tym wpuścić do pomieszczenia. Inne owady można zmykać w pudełku, dosypać wapnia i witamin, potrząsnąć o dopiero oklejone tym „pudrem” owady przenieść do kameleona. Nie wolno jednak przesadzać. Wapń należy podawać 2-3 razy w tygodniu, a witaminy tylko 1 raz. Nie wolno podać żywych larw muchy, gdyż ta, połknięta w całości, może dotrzeć do jelit i je zperforować swoim narządem gębowym doprowadzając do śmierci naszego pupila. Najlepiej owady podawać do terrarium, by pobudzić aktywność kameleona. Preferować, przy tej metodzie, należy te ruchliwe owady, które nie mają tendencji do chowania się, czyli koniki polne, pasikoniki, motyle, ćmy, muchy. Można też podawać je „z ręki”. Po jakimś czasie nasz kameleon będzie rozpoznawał nasz zapach i bez obaw da się karmić. Gdy jest on bardzo młody i niedoświadczony, chory lub niesprawny z jakiegoś powodu powinniśmy karmić go „z pudełka”, by ruchliwe owady nie „gubiły” mu się na sporej przestrzeni jego pomieszczenia. To samo dotyczy karmienia drewnojadami (zoophobasami) lub mączniakami, gdyż te dość sprawnie potrafią ukryć się w ściółce podłoża. Ale karmienie nimi należy stanowczo ograniczyć do minimum, ponieważ ich pancerzyki chitynowe (w większej ilości) mogą powodować zaparcia wynikłe z zaczopowania przewodu pokarmowego kameleona.

I sprawa ostatnia: pojenie. Kameleon nie potrafi wypić wody z miseczki. Trzeba mu zamontować kropelkowe poidełko lub tak spryskiwać roślinność, by mógł sobie poszczególne, kapiące krople pochwycić. Niektóre kameleony chętnie piją z wodospadu. Ale gdy poświęcimy nieco czasu, by nauczyć go pić z pipety, to zyskamy dwie rzeczy: będziemy mieli pewność, że jest dostatecznie napojony oraz będziemy mogli wraz z wodą „podrzucić” dodatkowe witaminy, wapń czy lekarstwa!

A jeśli byśmy zechcieli mieć młody przychówek, to na koniec parę słów o tym, co nazywamy:

Rozmnażanie.

Jeśli warunki są w terrarium dobre, to jaszczurki te dość łatwo łączą się w godowe pary. Samiec popisuje się ferią barw i już po kilkunastu minutach dochodzi do kopulacji trwającej kilka zaledwie minut. Zapłodniona samica zmienia ubarwienie i zaczyna odganiać samca, co stanowi dla niego dość duży stres. Aby ochronić zwierzęta przed takim doświadczeniem należy je jak najszybciej rozdzielić tak fizycznie jak i wzrokowo. Jej zaś należy zapewnić lepsze wyżywienie, suplementy diety i dużo świeżej i czystej wody. W ściółce robimy norę i umieszczamy tam pojemnik z miękkim, wilgotnym torfem lub substratem, by samica mogła tam złożyć jaja. Potem wyjmujemy uważając, by jaj nie obrócić, gdyż spowoduje to obumarcie zarodków i przenosimy do inkubatora. Młody przychówek rodzi się po około 165 dniach. Noworodki mają po 7 cm. Zapewniamy im promiennik UVB, obfitą ilość bezkręgowców, dodatkowo wapń i witaminy oraz łatwo dostępną świeżą wodę.

Życzę powodzenia w hodowli tego wspaniałego i tak mało znanego u nas gada! A przy okazji zapraszam na mój blog. Czytajcie tam też zawarte reklamy – to niejednokrotnie kopalnia wiedzy!

Bibliografia:

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN Warszawa 1962r.

Encyklopedia Internetowa „WIEM”

www.terrarystyka.pl

M.Młynarski „GADY” Warszawa-Kraków 1960r.

Dziękuję za pomoc i ukierunkowanie panu Mariuszowi Lechowi

z Działu Herpetarium Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie

---

ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

wtorek, 27 września 2011

Hodujemy kameleona – cz.1 – Co o nim wiemy?

Autorem artykułu jest AROKIS



Pomimo, że wszystkie gatunki objęte są międzynarodową ochroną wiele z nich można hodować w specjalnych terrariach. Kameleony (Chamaeleonidae) należą do rodziny gadów (Reptilia) z podrzędu jaszczurek (Sauria, Lacertilia) nadrzewnych, która obejmuje dwie podrodziny liczące sześć rodzajów i około 120 form i gatunków.

Kameleon jest gadem. To gromada zmiennocieplnych kręgowców. A co wiemy o gadach? Ich filogeneza zaczyna się pod koniec ery paleozoicznej, w Karbonie. To około 265-210 mln lat temu. W mezozoiku – 185-60 mln lat temu – stanowiły grupę dominujących zwierząt. Dziś grupa ta liczy zaledwie około 5 tyś. gatunków. Gady z reguły mają ciało pokryte łuskami, płytkami rogowymi i tarczkami. Chronią one skórę pozbawioną na ogół gruczołów śluzowych przed wysychaniem, pomagają w poruszaniu się i stanowią tarczę obronną. Są głównie mięsożerne, a zdobycz połykają w całości. Wyjątki od tej zasady pomijam celowo. Zamieszkują całą kulę ziemską (nawet w górach na wysokości do 4500 m n.p.m.) za wyjątkiem obszarów polarnych.

W drugim okresie mezozoiku, w jurze, wydzieliły się jaszczurki. Dziś to najliczniejsza grupa gadów licząca sobie około 3,5 tyś. gatunków. Głównie u tych, żyjących na drzewach lub obszarach pustynnych, możemy zaobserwować występowanie na powierzchni ciała grzebieni, kołnierzy, rogowych kolców oraz rogów. Wszystkie posiadają najrozmaitsze ubarwienia skóry od ostrzegawczych u osobników groźnych, bo np. trujących do upodabniających je do otoczenia, co nazywamy mimikrą. U form tropikalnych często są one bardzo jaskrawe z przewagą odcieni zieleni. Ich ciało jest wydłużone, a cechą charakterystyczną najliczniejszej rodziny jaszczurek właściwych (Lacertidae) jest długi, łamliwy ogon, który potrafią po stracie regenerować (np. żyjąca w Polsce jaszczurka zwinka). Są i jajo- i żyworodne. W większości są mięsożernymi drapieżnikami polującymi głównie na owady.

Kameleony aktywne są wyłącznie w ciągu dnia. Rozmiary mają raczej niewielkie, gdyż ich długość, w zależności od gatunku, waha się od 3,5 do 60 cm. Potrafią przemieszczać chromatofory w skórze dzięki czemu bardzo łatwo zmieniają ubarwienie ciała np. pod wpływem strachu, światła, temperatury czy podniecenia lub by się ukryć - kamuflaż czyli wspomniana wyżej mimikra. Ponieważ prowadzą nadrzewny tryb życia ich kończyny są wspaniale do tego przystosowane; zrośnięte przeciwstawnie palce 2 i 3 pozwalają zacisnąć się na gałęzi niczym obcęgi, zaś długi ogon jest tak chwytny jak u małp. Oczy mają nieosłoniętą jedynie źrenicę, są wyłupiaste i duże. Zwierzę potrafi każdym oddzielnie prowadzić obserwację. Nazywa się to widzeniem rozbieżnym, a pole ich widzenia obejmuje 180 st. w płaszczyźnie poziomej i 90 st. w pionowej. Żywią się owadami, które chwytają wyrzucając na znaczną odległość język z rozszerzonym, lepkim końcem. Robią to z zawrotną szybkością 5 m/s. Ofiara ma zaledwie 0,01 s, by uniknąć upolowania. Żyją raczej krótko. W zależności od wielkości mały do 2,5 roku, średnie 4-5 lat, duże 5-8 lat, a w wyjątkowych przypadkach do 10 lat. Samice zwykle krócej od samców ze względu na większą eksploatację organizmu spowodowaną przechowywaniem spermy, dojrzewaniem jaj lub płodów. Jednak większość kameleonów jest jajorodna. Po zapłodnieniu samica składa zwykle do 40 jaj. Tylko duże gatunki składają do 70. Okres inkubacji trwa dość długo, bo na ogół 150 – 200 dni (czasem do 320 dni). Młode w ciągu pierwszego miesiąca życia szybko rosną i podwajają swoją wagę, a w wieku 6-9 miesięcy osiągają dojrzałość płciową. Żyją pojedynczo, agresywnie (pomimo raczej powolnego poruszania się) broniąc i pilnując swojego terytorium.

W cz. 2 powiem parę słów o samej hodowli tego ciekawego gada. Zapraszam.

Bibliografia:

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN Warszawa 1962r.

Encyklopedia Internetowa „WIEM”

M.Młynarski „GADY” Warszawa-Kraków 1960r.

Dziękuję za pomoc panu Mariuszowi Lechowi

z Działu Herpetarium Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie

---

ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

czwartek, 22 września 2011

Odpowiedni dobór kagańca dla psa

Autorem artykułu jest Izabela



Dobór odpowiedniego kagańca pozwala nie tylko psu czuć się bezpiecznie, ale i komfortowo. Czasem tak niewiele potrzeba by zakupić kaganiec wygodny w czyszczeniu, utrzymaniu, trwały i elastyczny, a także spełniający swoją funkcję. Przemyślane zakupy pozwolą naszemu pupilowi polubić ten przedmiot, niezbędny podczas codziennych spacerów.



Akcesoria dla psa - dziś to szeroki i modny dział, sklepy zoologiczne oferują różne produkty, wielu firm. Kaganiec to z pewnością jeden z najważniejszych artykułów - to nie modny dodatek, jak szelki z dzwoneczkiem czy ubranko dla psa, ale przede wszystkim praktyczny zakup, niezbędny dla każdego psa wyprowadzanego w mieście, zwłaszcza rasy agresywne, które według polskiego prawa mają obowiązek nosić kaganiec w miejscach publicznych. Kagańce nie tylko chronią innych użytkowników przestrzeni miejskiej, ale także naszego pupila przed zjedzeniem niepożądanych rzeczy, znalezionych przypadkowo na ulicy.

Stąd tak istotne jest by odpowiednio był dobrany do kufy psa. Powinien być niezbyt duży, by pies go sobie nie ściągnął, ale też nie za ścisły, by nie otrzeć właściciela i pozwolić mu swobodnie otworzyć pysk - psy ochładzają się poprzez zianie oraz pocenie, które zachodzi tylko na łapach i pysku, stąd tak ważne jest by w letnie upały umożliwić psu taką termoregulację. Najpierw omówię dostępne surowce, z których są wykonane kagańce, a potem dobór rozmiaru.

Na rynku dostępne są kagańce metalowe (w tym fizjologiczne), skórzane, plastikowe i materiałowe.

Metalowy kaganiec łatwo się czyści, jest wytrzymały, dobrze leży na psie, pozwala mu swobodnie oddychać, otworzyć pysk. Jego wadą może być waga, przymarzanie na zimnie oraz fakt, iż twardym kagańcem pies jest w stanie nabić siniaki wszystkim wokoło, zwłaszcza dzieciom.
Stąd polecany jest latem, dla psów dorosłych, przyzwyczajonych do noszenia kagańca.

Skórzany kaganiec świetnie nadaje się na zimę. Pozwala psu swobodnie oddychać, jest lekki i komfortowy. Szybko jednak się niszczy od wilgoci, więc trzeba go częściej wymieniać. Polecany jest dla psów przyzwyczajających się do kagańców.

Plastikowy kaganiec jest lekki i wygodny, nie reaguje na zmiany temperatury i łatwo się go myje. Jego wadą jest mała trwałość.

Kaganiec materiałowy to modny, niezbyt trafiony wynalazek dzisiejszych czasów. Nadaje się na krótkie założenie, np. na wizytę u weterynarza. Nie pozwala na sowbodne oddychanie i jest niewygodny.

Dobór wielkości kagańca jest bardzo ważny. Psy o krótkiej kufie, np. boksery czy buldogi angielskie powinny mieć kaganiec szeroki, a krótki, z paskiem pośrodku głowy.
Są kagańce produkowane na miarę dla konkretnej rasy psów, np. dla pekińczyków, czy duże, masywne tuby dla bullterrierów.

Najlepiej kaganiec przymierzyć psu i zobaczyć, czy dobrze leży na naszym pupilu. Jeśli nie możemy tego wykonać, warto obejrzeć ofertę kagańców wraz z podanymi wymiarami: długością i obwodem pyska. Wymiary te należy zmierzyć naszemu psu w następujący sposób:

- długość zmierzyć od szczytu nosa aż po nasadę pyska, czyli punkt pomiędzy oczami.
- obwód powinien być zmierzony w najszerszym punkcie pyska, czyli w obwodzie oddalonym od oczu o 0,5 cm dla małych psów i 1,5 cm dla dużych. Do wyniku należy doliczyć jeszcze 1 cm dla małych psów i do 2,5 cm dla dużych - dodatkową przestrzeń by mógł swobodnie otworzyć pysk.

Tak dobrany kaganiec powinien zapewnić psu ochronę, bezpieczeństwo i komfort.

Kastracja

Autorem artykułu jest Daga 21



Sterylizacja kota wciąż podlega dyskusjom. Tyle jest zwolenników co i przeciwników. My zdecydowaliśmy się na ten zabieg u naszego kocurka i nie żałujemy podjętej decyzji.

Wczoraj wykastrowaliśmy naszego kota. Sterylizacja wciąż wzbudza wiele dyskusji i kontrowersji. Jest to zabieg ubezpłodnienia zwierzęcia, które nie chcemy aby miało potomstwo. Dla nas zaczęło być uciążliwe wieczne posikiwanie wszystkiego przez naszego dorastającego kocurka, poza tym jako, że jest to kot domowy sterylizacja wyciszy w nim instynkt zapładniania wszystkich kotek w okolicy i chęć ucieczek z domu w celu zaspokojenia swoich popędów. Kot od małego załatwiał się w kuwecie i nagle kilka dni temu zaczęły się problemy z dziwnym zapaszkiem dochodzącym z różnych miejsc domu. Po konsultacji z Panią weterynarz, kocurek został poddany krótkiemu zabiegowi wykastrowania. U nas kosztuje to 50zł łącznie z podanym antybiotykiem, który ma kotka chronić przed zakażeniem przez 3 dni.

Przed zabiegiem kotek, musiał być przegłodzony. Mógł zjeść kolację, ale później wszystko zniknęło z jego miseczek i do rana się przegłodził. Sam zabieg zniósł bardzo dzielnie i po zabiegu mimo tego, że był lekko jeszcze oszołomiony, dorwał się do miski z jedzeniem i piciem i zajadał, aż miło było patrzeć. Pod wieczór rozpoczął swoje codzienne harce i przytulanka. Załatwia się znów tylko do kuwety i trzymamy za niego kciuki, że już tak pozostanie. Pani weterynarz poinformowała nas, że teraz kotek może rosnąć szybciej niż jego podwórkowi rówieśnicy i w wieku pełnej dojrzałości może być naprawdę sporym kocurem, a przy jego ogromnym apetycie całkiem jest to prawdopodobne, że urośnie z niego duży kocur. :)

---

Dagmara Spociński czworonogi-przyjaciel.blogspot.com

Spacer z psem

Autorem artykułu jest Tomasz Lenart



Pies pomaga nam dbać o kondycję i zdrowie. Czasami ciężko nam samemu pobiegać po terenie. Z psem jest inaczej gdyż wykonujemy nasz obowiązek oraz przyjemność, a przy okazji korzyść jest obustronna. Nie zapomnijmy jednak, że spacery dla psa mają większe znaczenie niż jedynie czysty ruch.

Spacer z psem stanowi dla niektórych z nas wielką przyjemność ale również i obowiązek. Idąc na spacer z własnym psiakiem dbamy o swoją kondycję i zdrowie. Jakie natomiast korzyści z spaceru wynikają dla naszego czworonoga? Wiemy na pewno że spacer z panem jest dla niego niezwykłym przeżyciem. Podczas wysiłku wyrabia sobie mięśnie i płuca. Gdyby jednak chodziło tylko o kondycję i mięśnie, można by je ćwiczyć równie dobrze za pomocą maszyny do biegania. Jeżeli ktoś ma wokół domu dużo miejsca to nawet nie musiałby się decydować na spacer. Jednak nie o to w tym wszystkim chodzi. Psu potrzebne jest zetknięcie się z wieloma nowymi, różnorodnymi sytuacjami, podczas których wzbogaca swoje doświadczenia. Przy okazji różnych doświadczeń nabiera też właściciel czworonoga. Dlatego powinniśmy towarzyszyć naszemu pupilowi na spacerze. Wypuszczenie go samego na drogę jest prowokowaniem nieszczęścia dla nas i innych ludzi.

Potrzeba ruchu u psa.

Potrzeba ruchu jest ogromna. Pies który nie ma takiej możliwości może sprawiać kłopoty wychowawcze. To tak jak z człowiekiem, kiedy nie może rozładować stresu i napięć, które towarzyszą mu w codziennym życiu. Wtedy stajemy się bardziej nerwowi, wiele rzeczy nam nie pasuje. Dlatego wychodźmy z swoim pupilem jak najczęściej poza dom. Spacery powinny być regularne, interesujące zarówno dla psa jak i właściciela. Odwiedzajmy różne miejsca tak, by wzbudzać u psa ciekawość odkrywania nowych miejsc. Ścisłe trzymanie się tylko jednej trasy może spowodować, że pies uzna teren dobrze mu znany za swój własny i będzie go bronił gwałtownie przy każdej okazji.

W czasie spaceru.

Brzydka pogoda na zewnątrz niestety nie zwalnia nas z konieczności wyjścia z domu. Psu potrzebne jest przebycie dłuższych lub krótszych dystansów, poznanie nowych miejsc i nowych sytuacji. Dobrze jest znaleźć teren gdzie pies będzie miał trochę swobody do biegania bez smyczy. Psy są zwierzętami towarzyskimi, bardzo chętnymi do zabawy dlatego gdy mamy więcej niż jednego psa wzięcie ich jest milsze dla nich lecz niekoniecznie dla właściciela. Dlatego tak ważne jest by psy nauczyły się posłuszeństwa. Właściciel jako „przewodnik stada” musi panować nad emocjami swoich podopiecznych. Inaczej bardzo szybko wymknął się mu spod kontroli. To właściciel powinien decydować o kierunku spaceru, czasie jaki spędzą i ewentualnie na zabawy na jakie będzie wolno.

Pies psu nie równy.

Często uważamy, że kto posiada większego czworonoga musi spędzać z nim więcej czasu na spacerze ze względu na większe potrzeby ruchu. W rzeczywistości niektóre duże rasy jak np. bernardyny, są mało ruchliwe w porównaniu malutkim cairn terierem, które praktycznie się nie męczy podczas długich przechadzek.

Nie przesadzaj i nie bądź nadgorliwy.

Nie zmuszajmy psa do biegania i aktywności większej niż ta, na którą sam wykazuje ochotę. Sytuacja taka rzadko zdarza się u młodego psa, ale już starzejący się wykazuje zdecydowanie mniejszą aktywność ruchową i chęć do zabawy.

---

http://psiaki-abc.blogspot.com/